W TVN24 Piotrowski ujawnił, że ani jedno z pytań prokuratora nie dotyczyło zachowania funkcjonariuszy ABW w domu Blidów w czasie, gdy była posłanka SLD popełniła samobójstwo. Jej mąż pytany był za to m.in. o życie prywatne żony, o "szczegóły jej kobiecej choroby".
Według Piotrowskiego, "była cała seria pytań, które nie miały żadnego uzasadnienia". Jedno z nich brzmiało: Czy na miejscu zdarzenia pojawił się kulawy poseł SLD, na co Henryk Blida odparł, że nie wie, o kogo chodzi. Zdaniem Piotrowskiego, oznacza to, że śledczy szukają haków na działaczy SLD.
Prokuratura odpiera atak Piotrowskiego i mówi, że jego oskarżenia są nieuzasadnione. "Chodziło nam o wyjaśnienie jak największej ilości okoliczności. Zadawane pytania były szczegółowe, ale było to niezbędne z punktu widzenia wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci pani Barbary Blidy" - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof
Kopania.
"Kolejny raz za pośrednictwem mediów mec. Piotrowski przedstawia zarzuty niemające żadnego merytorycznego uzasadnienia i podejmuje działania, które mają na celu podważenie autorytetu, kompetencji i rzetelności prokuratury. Tymczasem my liczymy na jego współpracę. Mamy wspólny cel, jakim jest ustalenie prawdy" - dodał Kopania.