Biuro Lustracyjne IPN opracowało tę listę, opierając się na marcowej ustawie lustracyjnej. Ustawa nakazywała Instytutowi przygotować katalogi z tzw. osobowymi źródłami informacji - OZI. To osoby, które współpracowały z komunistycznym wywiadem i bezpieką, albo z usług których przynajmniej raz skorzystali tajniacy w zdobyciu informacji.
Historycy wertujący teczki odkryli prawdziwą bombę. Okazał się, że aż ponad 300 ważnych osób w państwie ma niechlubną przeszłość. A wiadomo, że to nie wszystkie przejrzane teczki.
Radio RMF podało, że nazwiska niektórych są powszechnie znane. Według RMF może tu np. chodzić o dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk mówił przed Trybunałem, że w aktach zachowały się nazwiska sędziów Adama Jamroza i Mariana Grzybowskiego, zarejestrowanych jako tzw. kontakty operacyjne. Ale równie dobrze mogą to być politycy, którzy przyznają się do współpracy - m.in. Andrzej Olechowski, Sławomir Wiatr, Sławomir Cytrycki, Andrzej Byrt czy główny negocjator z Unią Europejską Jan Truszczyński.
Lista jednak nigdy nie wyszła poza mury IPN. Ustawę lustracyjną i katalogi z OZI zakwestionował bowiem w maju Trybunał Konstytucyjny.
300 nazwisk byłych agentów SB, osób pełniących dziś ważne role w świecie polityki, gospodarki i kultury, zawiera tajna lista, której nie może ujawnić Instytut Pamięci Narodowej. Nie może, bo nie pozwolił na to Trybunał Konstytucyjny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama