"Z całą pewnością nie mogę wykluczyć, że Andrzej Lepper nie brał udziału w działalności o przestępczym charakterze" - powiedział premier w wywiadzie dla TVP3. Dodał, że to wystarczająca przesłanka do dymisji wicepremiera - niezależnie, czy śledztwo zakończy się tym, że Lepper będzie oskarżonym, podejrzanym, czy świadkiem. "To poważna sprawa, tam chodzi o wielomilionowe łapówki" - dodał Jarosław Kaczyński.
Na zwołanej po wywiadzie konferencji w swej kancelarii premier mówił: "Dymisja Leppera nie jest dla nas wygodna politycznie, ale zasady są zasadami. Niezależnie od politycznej ceny uważamy, że lepiej przesłużymy się Polsce, stosując takie zasady, niż tego nie robiąc".
"Andrzej Lepper jest w kręgu podejrzenia. Czy to oznacza, że jest na pewno winien? Nie. Ale nie oznacza też, że jest na pewno niewinny. Gdyby tak było, nie odwoływałbym go z rządu" - dodał Jarosław Kaczyński.
Co dalej z koalicją? Premier Kaczyński ma nadzieję, że jego rząd będzie miał wciąż poparcie części Samoobrony. Jednak jego zdaniem, jeśli nie będzie rządu większościowego, to rząd mniejszościowy jest niemożliwy. Bo - jak podkreślił Kaczyński - osłabiony rząd nie byłby dobry dla Polski.
"Jeśli nie znajdzie się większość, będziemy mieli nowe wybory. Może na jesieni" - kontynuował premier. A we wcześniejszych wyborach PiS - według Kaczyńskiego - "może walczyć o dobry wynik".
Jedyną możliwość powrotu Leppera do rządu premier upatruje w tym, że szef Samoobrony okaże się niewinny, a jego partia nie zerwie koalicji. Samoobrona ogłosiła jednak, że opuszcza koalicję. Wiceszef partii Janusz Maksymiuk zapowiedział, że Samoobrona chce przyspieszonych wyborów i - jeśli w Sejmie nie będzie większości - to jest gotowa poprzeć wniosek o samorozwiązanie Izby.