Dyrektor Radia Maryja nie rezygnuje w walce o swoje dobre imię. Ujawnione nagrania z jego wykładów, na których Marię Kaczyńską nazwał czarownicą, a prezydenta oszustem ulegającym żydowskiemu lobby, to według Rydzyka atak nie tylko na rozgłośnię, ale cały Kościół, a nawet naród.

Ojciec Rydzyk nie pozostawia też w "Naszym Dzienniku" suchej nitki na mediach. Tam także czają się "współpracownicy szatana" - tłumaczy. To oni karmią ludzi fikcją, prawdziwymi lub rzekomymi skandalami. Robią to, by odwrócić uwagę od zmian, by "pogłębić status quo tego zła, żeby się ono utrzymało i zwyciężało". Idzie im o tyle łatwo, że w Polsce "jest jeszcze tyle agentury, wiemy, czyje są media" - mówi tajemniczo.

A same taśmy? "Pani Maria Kaczyńska zawsze budziła we mnie sympatię. Miałem nadzieję, mam i nie chciałbym jej nigdy stracić wobec pana prezydenta i jego brata, a więc i wobec żony prezydenta, że uczynią dużo dobrego dla Polski" - mówi w gazecie. I właśnie dlatego na wykładach mogły padać ostre słowa - z głębokiej troski o dobro Polski i Polaków, także państwa Kaczyńskich.