Ducha Bielucha Jarosław Kaczyński spotkał podczas zwiedzania największej atrakcji turystycznej Chełma (Lubelskie) - unikatowych na skalę europejską podziemi kredowych. Ciągną się one plątaniną korytarzy i komór na ponad 20 m w głąb ziemi.
Premier kilkanaście minut spacerował wąskimi korytarzami do komnaty ducha Bielucha, według legend, władcy chełmskich podziemi. W tej komnacie jest "ściana szczęścia" - według podań, gdy wędrowca w ciemności przyłoży do niej dłoń i wypowie życzenie, to duch Bieluch je spełni.
Gdy premier wszedł do komnaty, światło zgasło i pojawiła się biała postać. Bieluch zapewnił gości, że jest dobrym duchem i uczciwym ludziom nie robi nic złego. Dawniej - według legendy - duch plątał korytarze chełmskim rzezimieszkom, którzy w podziemiach mieli swoje kryjówki.
"Duch Bieluch jest bardzo interesujący. Zobaczymy, czy mnie wysłuchał" - powiedział premier po wyjściu z podziemi. Na pytanie, czego sobie życzył, odpowiedział, że "wszystkiego najlepszego, ale nie tylko dla siebie, ale dla nas wszystkich".
"Uważam się za znawcę Polski, bo od 17 lat bez przerwy po Polsce jeżdżę, choć teraz jako premier mniej. Byłem nieraz także i tutaj, ale nie wiedziałem, że te podziemia istnieją i że są takie rozległe. To jest dla Chełma coś bardzo ważnego. Jestem bardzo wdzięczny za to, że je zobaczyłem" - dodał Jarosław Kaczyński.