Premier tłumaczy DZIENNIKOWI dlaczego nie chce powołania komisji śledczej do sprawy akcji CBA, której domagają się Andrzej Lepper i Roman Giertych. "Jeżeli całkowicie legalne działanie przeciwko bardzo wysokiej rangi urzędnikowi państwowemu ma prowadzić do powołania komisji śledczej w Sejmie, to jest to coś, czego nie możemy zaakceptować. Nasze życiorysy przed, jak i po 1989 w najmniejszym stopniu nie uzasadniają podejrzliwości, z jaką jesteśmy traktowani" - mówi Jarosław Kaczyński.

"A jest tak, że my jesteśmy wciąż o coś podejrzewani, zaś ci, których życiorysy prowadzą do wielu znaków zapytania, w sferze podejrzenia się nie znajdują. Nie godzimy się na zablokowanie walki z korupcją na wyższych szczeblach władzy - dodaje premier.

Czy jego zdaniem da się jeszcze uratować koalicję? "To zależy nie od nas, ale naszych koalicjantów. Jeśli nadal będą kontynuowane nieodpowiedzialne działania poszczególnych ministrów albo będą proponowane nam osoby w rodzaju pana Sikory na ministra rolnictwa, to trudno sobie wyobrazić dalszą współpracę. Koalicjanci nie mogą składać do Trybunału wniosków o uchylenie legalnie wydanych rozporządzeń Rady Ministrów czy urządzać konferencji z atakami na minister spraw zagranicznych, która znakomicie wykonuje swoje obowiązki. Ja jestem człowiekiem bardzo cierpliwym, ale w pewnych warunkach działać się po prostu nie da" - odpowiada premier.