"Wprost" pisze, że Piskorskim interesują się już polskie służby specjalne. I nie tylko dlatego, że miał udzielać się w faszystowskich organizacjach z Rosji i Ukrainy. Przede wszystkim dlatego, że te organizacje są sterowane przez rosyjskich agentów.

Jednym z nich ma być Aleksandr Dugin, szef podejrzanej organizacji Międzynarodowy Ruch Euroazjatycki (MRE). Dugin był niegdyś działaczem Partii Narodowo-Bolszewickiej, czyli nazistowskiego ugrupowania Eduarda Limonowa. Na stronie MRE była nawet informacja, że Mateusz Piskorski jest przedstawicielem organizacji na Polskę.

"Owszem, kontaktowałem się z MRE, ale w celach naukowych. Nie wiem, dlaczego figuruję na ich stronie jako przedstawiciel. Może dlatego, że spotykałem się z szefem tego ruchu Aleksandrem Duginem?" - zastanawia się rzecznik Samoobrony w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".

W 2006 roku Piskorski pojawił się na Ukrainie razem z Rosjanami z faszyzującej organizacji CIS EMO. Z kolei na stronie www.majdan.org.ua ukazało się zdjęcie posła Samoobrony na tle swastyki. "Wprost" pisze, że polskie służby specjalne są pewne, że kontakty Piskorskiego z tymi organizacjami nie były kontaktami "naukowymi".

"Są to regularne spotkania, a także ożywione kontakty telefoniczne. (CIS EMO) to organizacja sterowana przez rosyjskie specsłużby, mająca tam swoich agentów. Wątpliwości budzą też kontakty posła z ludźmi o powiązaniach agenturalnych z Białorusi, Ukrainy, Naddniestrza i Bliskiego Wschodu" - powiedział informator "Wprost".