Andrzej Lepper grozi ujawnieniem nagrań kompromitujących premiera i PiS. "Taśm jest dużo i są dobrze zabezpieczone" - zdradza zaufany człowiek szefa Samoobrony, Janusz Maksymiuk. Co jest na taśmach? Nie wiadomo. Lepper mówi tylko o powtórce afery z "taśmami Renaty Beger", na których zarejestrowano negocjacje w sprawie stanowisk w rządzie. A rzecznik partii - o tajemniczych prowokacjach szykowanych przez służby specjalne.

Reklama

Samoobrona zaczęła zbierać materiały obciążające PiS, gdy Andrzej Lepper po raz pierwszy został wyrzucony z rządu we wrześniu zeszłego roku - pisze "Życie Warszawy". "Wtedy zaczęli się do nas zgłaszać ludzie z różnymi materiałami kompromitującymi PiS" - mówi Grzegorz Skwierczyński z Samoobrony.

Jednak Skwierczyński nie wie, co ma być na taśmach, które mają skompromitować premiera. Tak jak inni politycy Samoobrony, jedynie zgaduje, co może być na nagraniach, które Lepper rzekomo trzyma w swoim sejfie. "To nagrania prywatnych rozmów Leppera i Jarosława Kaczyńskiego. Wtedy ich rozmowy miały luźny klimat. Ktoś mógł to nagrać" - sugerują działacze Samoobrony.

Niektórzy twierdzą, że chodzi o sprawy finansowania Porozumienia Centrum, byłej partii braci Kaczyńskich. Mateusz Piskorski mówi o inspirowaniu specsłużb przez premiera. Ale sam Lepper twierdzi, że nagrania, które ujawni, gdy tylko wyjdzie ze szpitala, to powtórka afery z "taśmami Renaty Beger", na których zarejestrowano negocjacje w sprawie stanowisk w rządzie.

"Lepper nie ma żadnych nagrań" - twierdzi tymczasem europoseł Ryszard Czarnecki, wyrzucony niedawno z Samoobrony. "Jeśli jest coś o finansach PC, to są to odgrzewane kotlety z afery FOZZ, której wątek dotyczący partii został już wyjaśniony" - dodaje.