"Jesteśmy za jesiennym terminem wyborów, ale jesteśmy gotowi zaakceptować nawet wiosenny termin" - mówił wczoraj Donald Tusk, gdy prosił prezydenta o przerwanie urlopu i spotkanie.
"Nie można już dłużej udawać, że nic się nie dzieje. Trzeba przerwać kołomyję, która żenuje Polaków" - grzmiał Tusk. "Trzeba przerwać ten kryzys i doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Tu nie ma żadnej sztuczki".
Prezydent odpowiedział na apel Tuska i zaprosił go na spotkanie. Czy jego efektem będą przedterminowe wybory? Nie wiadomo, ale nawet premier Jarosław Kaczyński przyznał, że wcześniejsze wybory są nieuniknione.
Jednak podkreślił, że taką decyzję musi podjąć jeszcze Rada Polityczna PiS. A ta, jak ustalił dziennik.pl, ma się zebrać w przyszłym tygodniu.