Po wielu latach milczenia ostatecznie stwierdzono: podpis Jarosława Kaczyńskiego został podrobiony w latach 90. przez funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa. Mężczyzna był wcześniej urzędnikiem Służby Bezpieczeństwa, a fałszerstwa dokonał, by oczernić ówczesnego przywódcę Porozumienia Centrum. W sprawie fałszerza toczy się już prokuratorskie śledztwo.
Mimo że o lojalce było głośno już wcześniej, to stołeczni śledczy dopiero teraz zajęli się jej badaniem. Premier miał rzekomo podpisać ten dokument w latach 80. Od momentu ujawnienia sfałszowanej lojalki w prasie, Jarosław Kaczyński kategorycznie zaprzeczał, jakoby współpracował ze służbami komunistycznej Polski.
Jak ustalił tygodnik "Wprost", funkcjonariusz UOP nie działał sam. Również inni esbecy sfałszowali w latach 90. dowody przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, jednak ci urzędnicy już nie żyją.
Lojalka to potoczny skrót od nazwy dokumentu, zwanego deklaracją lojalności. Za PRL uważana była za dowód współpracy z komunistami, lecz nie tak poważny formalnie, jak deklaracja współpracy.