Jarosław Kaczyński tłumaczył w czwartkowej rozmowie z PAP, że nie zamierza brać udziału w pracach RBN, ponieważ po "sprawie krzyża" nie uważa prezydenta Bronisława Komorowskiego za partnera do rozmowy. W piątek prezes PiS mówił dziennikarzom, że uczestniczył kilkukrotnie w posiedzeniach Rady i może powiedzieć, że nic się tam nie dzieje. Dopytywany, dodał, że "nie warto" uczestniczyć w jej posiedzeniach.
Graś, pytany o słowa Kaczyńskiego, powiedział dziennikarzom w Sejmie: "Pan Jarosław Kaczyński wystawia sobie świadectwo. To bardzo niedobrze, że ogłosił, że w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego nie będzie współpracował".
Jak dodał, za czasów Lecha Kaczyńskiego RBN praktycznie nie funkcjonowała. "Prezydent Komorowski zaproponował nową formułę funkcjonowania Rady, złożoną również z liderów opozycji. To doskonałe miejsce, gdzie można mówić o bezpieczeństwie państwa ponad podziałami politycznymi. Jestem zdumiony, że lider największej partii opozycyjnej nie chce z takiej możliwości skorzystać. To bardzo niedobrze" - ocenił.
Graś dodał, że zapowiedzi Kaczyńskiego świadczą też o tym, iż pomimo upływu czasu prezes PiS nie pogodził się z wynikami wyborów prezydenckich i tym, że te wybory przegrał. "Cały czas nie akceptuje rzeczywistości, w której wszyscy żyjemy i funkcjonujemy" - podkreślił Graś.
Najbliższe posiedzenie RBN ma odbyć się w środę.