- Pracownicy powinni mieć prawo do 4 dni urlopu na żądanie, tak jak dotychczas. Dobrze jednak byłoby, gdyby mieli obowiązek wcześniej informować pracodawcę, że chcą z nich korzystać - powiedziała minister pracy Jolanta Fedak.

Reklama

Na projektem zmian w kodeksie pracy, m.in. dotyczących tzw. urlopów na żądanie, pracuje obecnie Sejm. Według propozycji przedstawionej przez Pracodawców RP, zamiast obecnych 4 dni takiego urlopu, powinno być tylko 2. Do tego pracownik powinien uprzedzać, że chce z nich skorzystać, jeszcze przed rozpoczęciem dnia pracy.

Ministerstwo pracy proponuje natomiast, by pozostawić 4 dni urlopu na żądanie, ale by pracownik mógł odbierać je po 1 dniu na kwartał.
Fedak powiedziała, że nie ma żadnego powodu, żeby ograniczać do 2 dni uprawnienie, które nie jest nadużywane przez pracowników i dobrze się sprawdza. Jej zdaniem, warto się natomiast zastanowić nad obowiązkiem informowania pracodawcy o chęci wykorzystania urlopu na żądanie.

- Pracownik może przewidzieć, że następnego dnia będzie mu niezbędny dzień wolny, np. z powodu opieki nad dzieckiem czy badań lekarskich. Nie powinien natomiast zaskakiwać pracodawcy urlopem na żądanie z błahego powodu albo tylko dlatego, że nie chce iść danego dnia do pracy - powiedziała.

Minister wyraziła nadzieję, że jeżeli pracownik będzie rzeczywiście potrzebował wolnego dnia, to pracodawca na pewno zrozumie jego potrzebę i nie odmówi mu urlopu udzielonego z dnia na dzień.