"Uważam słowo spin doktor za degradujące dla człowieka o moich horyzontach i ambicjach. Uważam, że to jest taki talent mimo woli, który mi się trafił. Natomiast nie jest jakąś moją pasją" - tak Kurski, który przebywał w Olsztynie, odpowiedział na pytanie, czy spodziewa się roli spin doktora. Po odejściu z partii Michała Kamińskiego i Adama Bielana to właśnie Kurski był, obok posła Adama Hofmana, wymieniany jako kandydat na partyjnego spin doktora.

Reklama

Kurski zaznaczył jednak, że jako były dziennikarz zna media i wie, jak dotrzeć do ludzi. "Dlatego jestem do dyspozycji mojej partii. Przedstawiłem pewną wizję, która jest podzielana przez kierownictwo" - oświadczył.

Nie chciał sprecyzować, na czym ta wizja polega, bo - jak stwierdził - ujawnienie już teraz szczegółów mogłoby oznaczać dla niego partyjne kłopoty i "wylecenie z katapulty".

Kurski przyznał jedynie, że - jego zdaniem - formułą kampanii powinno być "uderzanie w realne, najbardziej esencjonalne tematy, którymi żyją ludzie - takie jak drożyzna, brak bezpieczeństwa socjalnego w postaci dobierania się do emerytur i w ogóle rozkład państwa w wielu sferach".

Według Kurskiego ostateczny kształt kampanii wyborczej ustala obradujący co tydzień komitet polityczny PiS. "Jest zespół wyborczy, będący częścią komitetu plus kilka jeszcze osób, które pracują nad pomysłem na wybory. I to się powoli robi" - powiedział Kurski.