"11 kwietnia, godz. 11.11, 2011 rok i nie jest to przypadek. Chcemy oświadczyć, że mamy wielką ambicję, by w najbliższych wyborach parlamentarnych zdobyć 11 proc." - mówiła szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Bibliotece UW.

Reklama

Posłanka przedstawiła priorytety, na których PJN zamierza skupiać się w kampanii wyborczej. Kluzik-Rostkowska wymieniła m.in. "zdrową gospodarkę", lepsze zabezpieczenie dla przedsiębiorców, politykę demograficzną i prorodzinną. PJN proponuje też konto edukacyjne dla dzieci, ujednolicone podatki "3 razy 19", niskie podatki dla rodzin, zmniejszenie zatrudnienia w sektorze publicznym oraz głęboką reformę KRUS.

Kluzik-Rostkowska zauważyła, że od momentu powstania klubu PJN do wyborów parlamentarnych minie dokładnie 11 miesięcy. "Dziś po pięciu miesiącach funkcjonowania klubu mamy 5 proc. (poparcia), więc jak będziemy w tym postępie arytmetycznym iść do przodu, to mamy wielką szansę dotrzeć do tych 11 proc." - oceniła.

Według niej PJN w najbliższych wyborach "specyficznego duetu PO-PiS nie uda się rozbić bardzo mocno". "Ale wiemy, że jesteśmy w stanie wbić się pomiędzy ten duet klinem i zaistnieć bardzo mocno na scenie politycznej" - oświadczyła.

Jak zaznaczyła, 11-procentowy wynik wyborczy umożliwiłby PJN wprowadzenie do Sejmu "czterdziestu kilku posłów". "A to już jest wystarczająco wielka siła, by mieć odwagę i bić się o wizję Polski" - uważa posłanka.



Europoseł Marek Migalski tłumaczył z kolei, że chęć zdobycia 11-procentowego poparcia wynika także z tego, że jest to "średnia" pomiędzy wynikami PO i PiS w pierwszych wyborach parlamentarnych, w których partie te wzięły udział. "Jak popatrzy się na pierwsze wybory, w których wystąpiły PO i PiS w 2001 roku, to 11 proc. jest dokładną średnią pomiędzy wynikiem PiS - 9,5 proc., a wynikiem PO - troszkę ponad 12,5" - stwierdził.

Reklama

Według Migalskiego, 11-procentowy wynik ma być początkiem zwycięstw PJN "na skalę powyżej 50 proc.".

Kluzik-Rostkowska po konferencji odniosła się też m.in. do niedzielnych obchodów I rocznicy katastrofy smoleńskiej. Mówiła, że głównie zauważyła podział na dwie Polski. "Jest ta Polska, która jakby szanuje demokrację i w spokoju czci ofiary katastrofy i jest ta Polska, która na bazie rocznicy chce wzniecać emocje" - oceniła.