"Przez ostatnie kilka, a może nawet kilkanaście dni byliśmy w głębokiej opozycji do rodzaju opozycyjności uprawianej przez PiS. Myślę, że każdy, kto uważał, że PJN jest >>PiS-light<< czy >>PiS-bis<<, ma już dziś świadomość tego, że popełnił błąd" - mówił Marek Migalski na konferencji w Sejmie. Podkreślił, że PJN jest samodzielnym podmiotem politycznym, który jest bardzo krytyczny wobec tego, "jak PiS radzi sobie, albo jak PiS sobie nie radzi z rolą opozycji w kraju".

Reklama

Migalski zaznaczył, że PJN ma też "swoją drugą twarz, tę nawet ważniejszą twarz". "To znaczy bycia w głębokiej opozycji racjonalnej i sensownej, ale głębokiej i fundamentalnej, wobec beznadziei rządów Platformy" - powiedział. "Ci którzy uważają, że jesteśmy przystawką Platformy, mylą się dokładnie tak samo, jak ci którzy uważają, że jesteśmy PiS-light, czy PiS-bis" - oświadczył europoseł PJN. Podkreślił, że działania rządu wymagają oceny "i to oceny głęboko krytycznej". Według niego, są to rządy "beznadziejne, senne i śpioszkowate".

Migalski przedstawił także "finał akcji śląskiej" PJN, czyli zbierania podpisów pod listem szefowej klubu PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o list, w którym posłanka domaga się od lidera PiS przeprosin za słowa o Ślązakach.

W opublikowanym przez PiS "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej" można było przeczytać m.in., że "niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 r., narodowość śląską w spisie powszechnym". "Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" - napisano.

Potem PiS wprowadziło poprawkę do Raportu. Zmienione zdanie brzmi: "Można dodać, że śląskość, która odrzuca polską przynależność narodową jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej". Migalski powiedział, że pod listem Kluzik-Rostkowskiej zebrano 1746 podpisów. "To są podpisy tylko z dwóch punktów - tzn. z centrum Katowic i z Radzionkowa. Gdybyśmy przeprowadzili tę akcję w całym województwie śląskim, zwłaszcza na rdzennym Śląsku, to byśmy pewnie zasypali Nowogrodzką (gdzie mieści się siedziba PiS)" - stwierdził.

Jak powiedział, jeszcze w czwartek "pakiet podpisów" zostanie wysłany do Kaczyńskiego. "Wysyłamy mu to, by wiedział, co myślą o jego wypowiedzi na temat śląskości mieszkańcy województwa śląskiego" - oświadczył. Europoseł zwrócił uwagę, że prezes PiS nie przeprosił Ślązaków. "Jedyną formą refleksji pana prezesa jest to, że gdzieś po cichu nocą i skrycie zmieniono ów zapis w słynnym raporcie. To świadczy, że Jarosław Kaczyński nie jest w stanie się po prostu przyznać do błędu" - stwierdził Migalski. Według niego, prezes PiS "wychowuje swoich wyznawców, wyborców i działaczy w przekonaniu o swojej boskości".