"Trzech facetów będzie stanowić trójkąt bermudzki, w którym znikać będą pieniądze podatników. Ten układ jest absolutnie polityczny: jest jedna osoba z SLD, jedna z PSL i jedna reprezentująca środowisko PO" – tak na antenie radia TOK FM komentuje powołanie nowego zarządu TVP europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Według niego, PO obiecywała odpolitycznienie mediów – a w zamian zaserwowała politykę w jeszcze bardziej skrajnym wydaniu. Co więcej, nowi szefowie telewizji publicznej "gwarantują" kolejny spadek oglądalności publicznych stacji. "Ja będę oglądał z przyzwyczajenia, ale nie wiem jak inni" – dodaje polityk.

Reklama

W ten sposób Czarnecki odnosi się do nowego zarządu firmy – w skład którego wchodzą Juliusz Braun, Marian Zalewski i Bogusław Piwowar. Decyzję o powołaniu tego zarządu będzie musiała jeszcze potwierdzić KRRiT.

Dla europosła PO Rafała Trzaskowskiego zarzuty te nie mają większego sensu. "To, co się działo, jak rządziło tam Prawo i Sprawiedliwość, to przechodziło ludzkie pojęcie" – mówi Trzaskowski. "Miałem takie ‘flashbacki’ z czasów stanu wojennego. Gwarantuję, że teraz będzie mniejsze upolitycznienie" – dodaje.

Inni politycy starają się ważyć racje. Jak przekonuje Janusz Piechociński z PSL, TVP wymaga restrukturyzacji i przywrócenia "stabilnej misji publicznej". Są też problemy z cyfryzacją i finansowaniem mediów publicznych. I z samymi programami. "Mamy spadek oglądalności ‘Wiadomości’. Nie wiem, czy jest bardziej mdły program. To jest bardzo smutne zjawisko. Jeżeli nie zaczniemy o tym poważnie rozmawiać, to będzie coraz gorzej" – przekonuje posłanka PJN, Lena Dąbkowska-Ichowska.