O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Już w zeszłym tygodniu dziennik ten opisał, w jakich okolicznościach szefem poznańskiego oddziału TVP został Sebastian Drobczyński – specjalista od wizerunku, doradzający wcześniej m.in. partiom politycznym, w tym PO.

Reklama

Drobczyński miał trafić do telewizji dzięki wstawiennictwu wicemarszałka województwa wielkopolskiego z ramienia PO, Leszka Wojtasiaka. Jak twierdzą dziennikarze poznańskiego ośrodka, wkrótce po objęciu stanowiska nowy szef postanowił "odwdzięczyć się" wicemarszałkowi, zlecając podwładnym "kręcenie Leszków" – czyli materiałów, w których pojawiał się w pozytywnym kontekście polityk Platformy. Odstępstwa – jak odmowa realizacji materiału lub krytyczne przedstawienie postaci wicemarszałka – wiązały się z reprymendą.

Jak twierdzą dziennikarze, ich szef potrafi z reżyserki instruować, jak przypudrować wicemarszałka, a w jego własnym programie publicystycznym, Wojtasiak może bez reakcji prowadzącego wygłaszać propagandowe wystąpienia. Drobczyński miał też zachęcać do podobnych praktyk podwładnych, zapewniając, że "to się opłaci". Inny z dziennikarzy ośrodka opisuje też sytuację, kiedy to zlecono mu realizację materiału atakującego przeciwnika PO w Wolsztynie – mimo że temat dotyczył sprawy sprzed pięciu lat. Program miał być wyemitowany na kilka godzin przed ogłoszeniem ciszy wyborczej.

Relacje dziennikarzy TVP Poznań zostały przygotowane w odpowiedzi na pytania zarządu TVP. Szefowie telewizji publicznej poprosili o wyjaśnienia po tym, jak ujawniono, że Drobczyński – pracując już w telewizji Poznań, gdzie obowiązuje go nakaz całkowitej apolityczności – doradzał kandydatowi PO na prezydenta Koszalina.