Kamera bez trudu wyłowi w sejmowym tłumie tych, którzy czytają, i to niekoniecznie dokumenty. Są także amatorzy rozmów telefonicznych czy wysyłania SMS-ów.
Uprzywilejowany jest zawsze marszałek Sejmu, który - prowadząc obrady - ma do dyspozycji komputer. Tego, co jest na monitorze, nie widzi nikt, poza wścibską kamerą.
Zobacz wideo "Wydarzeń" Polsatu: