Jarosław Kaczyński otworzył w piątek w sejmowej siedzibie klubu PiS wystawę o katastrofie smoleńskiej, której prezentowania w Sejmie na widoku publicznym odmówił marszałek Grzegorz Schetyna.

Reklama

"Ja nie widzę żadnego powodu, żeby zamulać Sejm jakimiś bredniami na temat sztucznej mgły, dobijania rannych, rozmów zza grobu, wielkiego magnesu, helu itd. Sejm nie jest miejscem kabaretowym, od tego jest ten namiot przed Krakowskim Przedmieściem. Panowie z PiS-u mają znakomite miejsce - zapraszam ich do tego wędrownego namiotu, któremu towarzyszy krzyż na kółkach. Tam jest dla nich miejsce" - powiedział Niesiołowski dziennikarzom w Sejmie.

Odnosząc się do słów Kaczyńskiego, że Polska - w kontekście wolności słowa - "przesuwa się na Wschód", Niesiołowski powiedział: "Twierdzenie, że w Polsce jest Białoruś to jest myśl na miarę człowieka, który jest ostatnio badany psychiatrycznie przez lekarzy (...) na niektóre wystawy w Sejmie się zezwala, na niektóre nie".

Wicemarszałek z PSL Ewa Kierzkowska zwróciła z kolei uwagę, że Sejm jest "przede wszystkim miejscem pracy". "To nie jest teatr, to nie jest sala, gdzie powinno się urządzać koncerty czy wystawy" - uznała przedstawicielka ludowców.