"Wniosek będzie, będziemy apelować o jego poparcie. Pójdziemy z tym wnioskiem do wszystkich klubów parlamentarnych" - powiedział w piątek dziennikarzom Napieralski.
Polityk dodał jednak, że nie liczy na podpisy posłów PiS. "Liczymy na pozostałe kluby parlamentarne" - zaznaczył.
Wniosek o postawienie przed TS premiera lub członków rządu może złożyć co najmniej 115 posłów lub Prezydent RP, a decyzję w tej sprawie musi poprzeć co najmniej 276 posłów. Klub SLD liczy 45 posłów.
Napieralski pytany w piątek w radiowej Trójce, kiedy SLD złoży wniosek o postawienie przed TS J. Kaczyńskiego i Ziobry powiedział: "Myślę, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu". Dopytywany, czy będzie to zaraz po prezentacji na forum Sejmu raportu z prac komisji śledczej badającej sprawę śmierci Barbary Blidy, szef SLD odparł: "Wydaje mi się, że to będzie najlepszy termin".
Napieralski podkreślił, że wniosek o postawienie przez Trybunałem Stanu nie ulega dyskontynuacji. "Tu chodzi o zasady, coś złego się wydarzyło, zginęła kobieta. My uważamy, że to wielka tragedia, że jednak był udział polityków w tym. Przestroga dla następnych rządów musi być taka - jeżeli manipulujesz służbami specjalnymi, musisz ponieść za to karę. A mamy poczucie, że tak było, Ryszard Kalisz tego dowiódł w swoim raporcie" - zaznaczył Napieralski.
Zapewnił jednocześnie, że złożenie wniosku przed wyborami nie jest "grą wyborczą".
Napieralski skrytykował też raport komisji śledczej ds. nacisków, autorstwa szefa tej komisji Andrzeja Czumy (PO). "Platforma obiecała cztery lata temu, że zdemontuje IV RP, posprząta po tym całym zamieszaniu" - mówił Napieralski. Tymczasem - jak dodał - "ten raport pokazuje, że nic się nie stało. Kiedy mamy drugi raport Ryszarda Kalisza - fakty, które podaliśmy, że naciski jednak były. Rozumiem, że PO zawiązuje sojusz z PiS-em, broni PiS-u, to jest coś nie do pomyślenia" - ocenił Napieralski.
Pod koniec lipca komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy przyjęła raport końcowy ze swych trzyipółrocznych prac. Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a b. szef ABW Bogdan Święczkowski i b. wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. "Program polityczny PiS tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy" - głosi raport.
Raport formułuje m.in. hipotezę, że Blida po wkroczeniu ABW do jej domu prawdopodobnie nie chciała popełnić samobójstwa, lecz jedynie zakładała możliwość okaleczenia. Niewykluczona jest także - jak zaznaczono - szamotanina między Blidą a agentką ABW odprowadzającą ją do łazienki, gdy ta ostatnia zobaczyła broń w rękach Blidy i "próbowała ją powstrzymać". Postulowane jest też wyeliminowanie w przyszłości sytuacji, gdy na czele policji i służb specjalnych stoją prokuratorzy, i to wskazywani przez jedną osobę - dysponenta politycznego.
Z kolei według przedstawionego w czwartek raportu innej komisji śledczej autorstwa Andrzeja Czumy (PO), nie ma podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005-2007 istniał mechanizm, który umożliwiałby przedstawicielom władz państwowych nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych. Raport Czumy chwali PiS, a krytykuje PO.