Polscy politycy są kompletnie niepoważni - uważa Monika Olejnik. I jak dodaje w rozmowie z "Galą", zatrudniają nieprofesjonalnych ludzi. - W efekcie osoby z pierwszych stron gazet, dorośli ludzie z tytułami i wieloletnim doświadczeniem tłumaczą, że ktoś im źle powiedział, że się zagapili lub - i to jest szczyt wszystkiego! - że pomylili zielony guzik z guzikiem czerwonym. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać - podkreśla.

Reklama

Nasi politycy są bardzo pyszni. Większość jest dumna z siebie, napuszona, chodzą tacy zachwyceni sobą, najczęściej nie mając do tego wielu powodów - przyznaje dziennikarka. Opowiada o gościach swoich porannych rozmów radiowych, którzy często nie mają za wiele do powiedzenia.

Do mojej audycji, do której rzetelnie się przygotowuję, przychodzi facet, który nie wie dosłownie nic. Po kilku minutach jest jasne, że nie tylko niewiele wie, ale również nie czyta gazet - mówi Olejnik. - I jeśli się nie spóźni, to siedzi przede mną zadowolony z siebie i coś bredzi, a mnie i moim widzom lub słuchaczom opadają ręce.

Obrywa się też szefowi rządu i jego ministrom.

Zwróć też uwagę, jak premier Donald Tusk komunikuje się ostatnio z opinią publiczną - zwraca się Monika Olejnik do dziennikarza przeprowadzającego wywiad. - Od początku nowej kadencji jego gabinet po prostu nie działa, zaliczają wpadkę za wpadką, a on nic nie robi. Albo nie widzi, co się dzieje, albo udaje, że tego nie widzi - dodaje.

Zdaniem Olejnik Donald Tusk po wygranych drugich wyborach parlamentarnych zamknął się w swoim gabinecie. - To może się okrutnie na nim zemścić - podsumowuje dziennikarka.