Śledztwo w tej sprawie toczyło się po zawiadomieniu przez CBA. Biuro kontrolowało prawdziwość oświadczeń majątkowych Drzewieckiego z lat 2005 - 2010. Wykryto nieprawidłowości.
Były minister sportu przepisał część majątku na syna, ale nie potrafił wytłumaczyć się z niektórych operacji finansowych. Nie było też informacji o pieniądzach, które Drzewiecki zdeponował w Stanach Zjednoczonych oraz o domu na Florydzie.
Śledczy uznali jednak, że polityk nie miał pełnej świadomości co do stanu swojego majątku.
Zeznania Drzewieckiego były spójne z zeznaniami żony i syna - tłumaczy Radiu ZET Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.