Ja nie zabiegałem o tę emeryturę. Sami się do mnie zgłosili - mówi Iwiński w rozmowie z "Wprost". Poseł SLD - jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej" - jest jednym z 39 parlamentarzystów, który pobiera zarówno emerytury, jak i poselskie wynagrodzenia.
- Mam czyste sumienie. Tym bardziej, że jako profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, nie pobieram pensji za wykłady.(...) Do tego co miesiąc przeznaczam pieniądze na fundacje charytatywne i organizacje - mówi Iwiński.
Ile? Poseł twierdzi, że co miesiąc przeznacza na te cele kilkaset złotych.
Poseł PSL i jednocześnie prezes Mlekpolu odmówił emerytury. Dlaczego Iwiński i inni posłowie nie poszli jego śladem?
- To jest śmieszne, że jego przedstawia się jako przykład. Przy tym, ile on zarabia miesięcznie, rezygnacja z emerytury nie jest wielkim aktem heroizmu. Ja rezygnuję z pieniędzy za wykłady, więc też nie mam wyrzutów sumienia.Trzeba było nie przyjmować takiej regulacji, albo się teraz nie oburzać. Media to teraz przedstawiają w taki sposób, że jestem pazerny na pieniądze. Mam o to żal - mówi Iwiński.