Niespłacone zobowiązania wobec państwa (oceniane na 2 mln zł) zamykają organizacji drogę do pozyskiwania publicznych środków na projekty czy szkolenia. Bez nich związek zniknie.
Rozmówcy "Rzeczpospolitej" przyznają, że dotychczas, dzięki wysokiej pozycji szefa KZKiOR Władysława Serafina wśród polityków, takie problemy związek omijały. Ale to niezwykle rozrośnięta organizacja, której utrzymanie kosztuje setki tysięcy złotych. Ma aż 49 regionalnych biur, które łącznie zatrudniają ok. 500 osób.
Nie sposób skontrolować, kto płaci składki i z czego ta organizacja się tak naprawdę utrzymuje. To kolos na glinianych nogach o przestarzałej, niewydolnej strukturze i nieprzejrzystych finansach, ocenia Jan Ardanowski, wiceminister rolnictwa w rządzie PiS, były szef Krajowych Izb Rolniczych.