Donald Tusk nie wychodzi do miasta, nie używa komórki ani nie spotyka się z biznesmenami - pisze "Newsweek". Nie dotyka także zastrzeżonych dokumentów, a gdy chce rozmawiać z synem to najpierw dzwoni do synowej. Zdaniem tika to dlatego, że boi się prowokacji.
Reklama
Mało tego, zdaniem tygodnika, Tusk nie czuje się bezpiecznie także w kancelarii. Okna jego gabinetu wychodzą na park, więc gdy tylko ktoś go odwiedza, to od razu zaciąga zasłony. Do tego każdy z gości musi zostawić telefon w sekretariacie. Naprawdę ważnych ludzi Tusk przyjmuje w części wypoczynkowej kancelarii, której okna wychodzą na dziedziniec.
Komentarze (356)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA tymczasem POwinien rypac sam do 67, a nawet dluzej!
Zniszczyl kraj doszczetnie i pokolenia beda ciezko pracowac na odbudowe.
Partia szachowa sie rozsypuje,
bo nit w tej partii pionka zastepuje.
---
" Na stole sekcyjnym z jednego z ekshumowanych ciał wypadła główka nitu. – Sam musiałem zażądać od prokuratorów, by...
zabezpieczyli to jako dowód. Zapytali mnie, po co, ale w końcu podjęto decyzję o dołączeniu go do dowodów – mówi mec. Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny śp. Anny Walentynowicz".
Odpowiedz Janwida.
09/25/2012
Bez rentgena dowody na stol zmarli przeslali,
by winni katastrofy zostali ukarani.
---
...Barbarzyncy...
Nic nie zmieni faktu tego,
ze barbarzyncy zabili Cara swego.
Oraz nic nie zmieni faktu tego,
ze obecni barbarzyncy
postepuja podobnie
zacierajac slady
zgodnie.
Autor. Janwid. Rochester.Sept.04/2012
---
...Barbarians...
Nothing will change the fact that,
barbarians killed their own Tsar-Emperor.
And nothing will change the fact that
the present Barbarians
are acting similarly
and covering their tracks
accordingly.
Autor. Janwid. Rochester. Sept. 04/2012
Czy pytanie o ujawnienie stanu zdrowia premiera (w tym zdrowia psychicznego) jest sprzeczne czy zgodne z polską racją stanu ?
Premier czuje się osaczony - przez służby specjalne, wielki biznes i złych ludzi, którzy chcą go dopaść. Spodziewa się najgorszego: podsłuchów, prowokacji.
Warto przypomnieć, że nie tak całkiem dawno bo we wrześniu, dziennikarze "Wprost" ujawnili szczegóły rozmowy off- the - record z Józefem Bąkiem, który również potwierdzał, że ojciec boi się podsłuchów i ma przekonanie, że jest obserwowany.
W 2008 roku jeden poseł PO z Biłgoraja upierd**wie domagał się, aby ujawnić raport o stanie zdrowia ówczesnego prezydenta RP prof. L.Kaczyńskiego. Zatem: czy pytanie o ujawnienie stanu zdrowia premiera (w tym zdrowia psychicznego ze szczególnym uwzględnieniem symptomów paranoi oraz niestabilności, neurotyczno-depresyjnej labilności psychicznej) jest sprzeczne czy zgodne z polską racją stanu, z interesem 38. milionowego Narodu ?
Bo w końcu... ile można siedzieć w szafie ?
Każdy w końcu by oszalał.
/"dzida" ma rację/
"...Targany wyrzutami sumienia oszust i zaprzaniec Donald T. coraz bardziej odcina się od realnych problemów Polaków. .."
Wytrzeźwiej kolego i przyjrzyj się na trzeźwo swojemu kieszonkowemu idolowi. Kto tu odcina się od rzeczywistości? Czy trzeźwy człowiek porywa się na obalanie rządu, mając deficyt 100 posłów i żadnych sojuszników? Cervantes już takiego gieroja dawno wymyślił. Nazywał się Don Kichot i walczył z wiatrakami.
U wasalnego względem Moskwy i Berlina premiera-nieudacznika- Jonasza coraz bardziej ujawniają się objawy manii prześladowczej. Donald Tusk coraz częściej odgradza, izoluje się od świata.
Osoby cierpiące na nerwowe załamania (odreagowywanie poprzez bicie własnej żony i bezzasadne, wściekłe, cyniczne ataki na parlamentarną opozycję) manie depresyjno-prześladowcze (chowanie się na parę dni w gdańskiej szafie w chwili wielkiego stresu i przerażenia) nie powinny sprawować odpowiedzialnych urzędniczych stanowisk a już na pewno, dla dobra kraju i obywateli, nie mogą piastować urzędu premiera czy prezydenta.
Załgany Donald T., gdyby posiadał zdolność honorową i czyste sumienie, po smoleńskiej kaźni i tchórzliwemu, bezwarunkowemu oddaniu smoleńskiego śledztwa w ruskie brudne łapska (sędziemu we własnej sprawie), powinien natychmiast wraz z nie.rządem podać się do dymisji.
W trzy miesiące po objęciu władzy premier stwierdza niską sprawność służb tajnych w Polsce, wskazuje na poważne patologie. I co robi przez lata swoich rządów? Nic nie wiemy o tym, by podjął jakąkolwiek rozbudowaną próbę reformy służb.
Jak człowiek, który przez lata rządów nie podjął próby podporządkowania sobie służb specjalnych, byłby w ogóle w stanie pomyśleć o jakiejś podmiotowej grze z Rosjanami? Grze wymagającej subtelnej koordynacji różnych instrumentów?
Należy zakładać, iż w momencie katastrofy premier pozostał w niepewności, dla kogo formalnie podległe służby faktycznie pracują. Jeśli paraliżowane są przez intrygi prywatnych armii szefów, to czy w ogóle można mówić o ich szczelności wobec Moskwy? Tusk musiał poczuć się jak na polu minowym. Nie miał wcześniej odwagi rozminować i zreformować ważnej instytucji polskiego państwa i obudził się z lękiem, że pod bokiem – nie tylko w służbach, ale np. w swojej kancelarii – może mieć ludzi Rosji.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego podległe grupie rządzącej przyjęły rolę policji politycznej i działając na wzór swoich peerelowskich poprzedników, próbują kontrolować ludzi opozycji i wpływać na sprawy publiczne. Co więcej, ta rola wydaje się jedynym zadaniem, któremu kontrwywiad wojskowy jest dziś w stanie sprostać.
SKW zdegradowano do roli, jaką przez lata odgrywały Wojskowe Służby Informacyjne i nadano jej charakter daleki od intencji twórców. Proces ten mogliśmy obserwować od chwili przejęcia władzy przez PO–PSL, gdy w atmosferze medialnej histerii, czystek personalnych i prześladowań zlikwidowano wiele nowych zadań i struktur SKW. Ze służby usunięto wówczas ludzi młodych, nieskażonych związkami z aparatem komunistycznym oraz wielu doskonałych fachowców, pozyskanych do prac nad polskim systemem kryptograficznym przez śp. prof. Jerzego Urbanowicza. Na ich miejsce powrócili żołnierze byłych WSI, np. płk Artur Bednarski, który w WSI odpowiadał za handel bronią. Komisja Weryfikacyjna wystawiła Bednarskiemu negatywną ocenę, jednak obecny szef SKW uznał go za przydatnego do służby. Bardzo szybko SKW podjęła również stałą współpracę z firmą SILTEC, która według Raportu z weryfikacji WSI powstała jako tzw. firma przykrycia Zarządu II Sztabu Generalnego LWP – czyli komunistycznego wywiadu wojskowego. Raport zawiera informacje o funkcjonowaniu w strukturach Wojska Polskiego przestępczego mechanizmu pozwalającego na wygrywanie przez tę firmę intratnych przetargów. Od 2009 r. SILTEC ponownie wygrywa wszystkie przetargi na sprzęt klasy Tempest organizowane przez SKW. Dostawy komputerów, laptopów, skanerów, drukarek i terminali są wyłączną domeną tej spółki.
SKW jest likwidowana. To efekt działań nowego kierownictwa SKW, najpierw Grzegorza Reszkę, potem Janusza Noska, delegowanych przez premiera Tuska. W SKW odbywa się czystka personalna, zdecydowana większość zespołów kierowniczych została usunięta. Prowadzi się kilkadziesiąt postępowań dyscyplinarnych, mających zastraszyć ludzi z SKW i przekształcić ich w posłusznych wykonawców nowego-starego kierownictwa.
Węsząc spiski wokół siebie, popadali w szaleństwo. Robili czystki w swoim otoczeniu, upatrując wroga lub uzurpatora do władzy nawet wśród niedawnych sojuszników i przyjaciół. Samonakręcająca się spirala obłędu i strachu. Równia pochyła z której nie ma odwrotu.
Jakoś mi go nie żal...