Radomir Szumełda, działacz Platformy Obywatelskiej z Trójmiasta, który na swoim koncie na Facebooku ujawnił, że jest homoseksualistą, w wywiadzie dla "Wprost" twierdzi, że niewielu jego partyjnych kolegów do tej pory przyznało się do swojej orientacji seksualnej.

Reklama

Koleżanki i koledzy z partii wiedzieli o tym już od bardzo dawna. A że to wyszło dopiero teraz… W chwili frustracji, pod wpływem kilku głębszych, do czego się od razu przyznałem, napisałem to, co napisałem. I zainteresowały się tym media - mówi Szumełda.

Przyznaje, że podczas kampanii parlamentarnej byłe wręcz zachęcany do tego, żeby się ujawnić. - Uznałem jednak wtedy, że po pierwsze orientacja seksualna nie jest żadnym argumentem w polityce; a po drugie - trochę nie chciałem kupczyć swoim życiem prywatnym i nabijać sobie dodatkowych punktów. Bo to byłby wtedy czysty marketing - a nie chciałem w taki sposób budować swojego kapitału społecznego.

Działacz PO twierdzi, po coming oucie nie miał w PO - nawet od ludzi ze skrzydła konserwatywnego - żadnych sygnałów negatywnych. - A jeśli chodzi o wymiar polityczny, to warto w takiej chwili zadać sobie pytanie: która z partii w Sejmie ma w swoich szeregach najwięcej liberałów? Nie ma innej partii niż PO. Dlatego uważam, że warto walczyć, pracując od wewnątrz w PO, o to, żeby ona stawała się partią bardziej otwartą na sprawy światopoglądowe czy społeczne - mówi na zakończenie.

Reklama