Chodzi o pismo, które Fotyga przekazała na pendrive Nowakowi jeszcze w październiku 2011 roku, a w którym krytykowała rozwiązania zastosowane przy budowie Stadionu Narodowego. Zostało podpisane trzema x, te pojawiły się także w dacie.

Jej mąż inżynier budownictwa przygotowywał opinię w związku z projektem instalacji ciepłowniczej na stadionie.

Reklama

Dokument nie pozostał bez odpowiedzi, tym bardziej, że oboje - Fotyga i Nowak - startowali w wyborach parlamentarnych z czołowych miejsc na listach swoich partii.

Dzień później po przekazaniu pendrive'a, Nowak na zwołanej konferencji prasowej mówił: Chciałbym zapytać publicznie moją szanowną konkurentkę, czy panem XXX, który w dniu XXX przedstawił tę koncepcję w Warszawie, jest mąż pani minister Fotygi?

Czy godzi się i jest w porządku ze standardami moralnymi, aby funkcją publiczną - kandydata na posła, ale też osoby, która pretenduje do pełnienia ważnych funkcji publicznych ministra spraw zagranicznych w ewentualnym rządzie Jarosława Kaczyńskiego - lobbować publicznie za koncepcją własnego męża? – pytał także.

Tymczasem Fotyga, dziś m.in. wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji ds. UE przekonywała, że pismo zawierało informacje pozbawione jakichkolwiek odniesień do jej męża. Na tym jednak nie poprzestała i w odpowiedzi przeciwko Nowakowi skierowała pozew.

Wczoraj podczas zeznań, mąż Fotygi powiedział, że nie on był autorem pisma, a żona miała dostęp do jego dokumentów, umieszczonych na domowym komputerze.

Nie był on zabezpieczony hasłami – mówił Ryszard Fotyga. Zeznał także, że o zamiarze wykorzystania części informacji i przekazania ich ministrowi transportu wiedział. Ale już po rozprawie zastrzegał, mówiąc o żonie: Była ostrożna do tego stopnia, że ustąpiła ze stanowiska wiceprezydenta Gdańska, gdy pojawił się choć cień podejrzeń, że kolega, z którym współpracowałem, dostanie intratne stanowisko w Urzędzie Miasta.