Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Kamiński, uznał za niestosowny pomysł uczczenia generała Wojciecha Jaruzelskiego. Według "Rzeczpospolitej", Sojusz Lewicy Demokratycznej chce przygotować księgę pamiątkową i zorganizować konferencję z okazji przypadającej w lipcu 90-ej rocznicy urodzin Jaruzelskiego.
Mariusz Kamiński powiedział w Jedynce, że źle się stało, iż generał Jaruzelski nie został ukarany za zbrodnie, które popełnił.
Odstąpiono od tego ze względu na zły stan zdrowia generała, ale też, jak powiedział Kamiński, na brak woli politycznej. Zdaniem wiceprezesa PiS-u, w Polsce doszło do rozmycia odpowiedzialności za okres komunizmu i stanu wojennego, co wpłynęło na postawę sędziów w sprawach Jaruzelskiego i innych osób, odpowiedzialnych za przestępstwa komunistyczne. Mariusz Kamiński dodał, że brak rozliczenia okresu komunizmu do dziś wpływa na polskie życie polityczne.
Wiceprezes PiS powiedział, że 4 czerwca 1989 roku popierał porozumienie okrągłego stołu, jednak ówcześni przywódcy opozycji wybrali kompromis z komunistami i ograniczenie aktywności obywatelskiej. Mówiąc o 4 czerwca 1992 roku, gdy upadł rząd Jana Olszewskiego, Kamiński podkreślił, że nie doszło wtedy do oczyszczenia życia politycznego z agentów komunistycznych służb. Było to dla niego osobistym rozczarowaniem. Wiceprezes PiS oświadczył jednak, że Polska jest dziś wolnym krajem, a jego problemy trzeba rozwiązywać zgodnie ze standardami demokratycznymi.
Komentując fakt, że Platforma Obywatelska chce zorganizować swój kongres tego samego dnia, co PiS, 29 czerwca, Kamiński powiedział, że chce ona "przykryć" kongres PiS-u. Dodał, że próba ta jest skazana na niepowodzenie, a Platforma boi się jego partii.
Mariusz Kamiński nie zgodził się z opinią, że PiS tworzy monopol na prawicy. Powiedział, że to wyborcy popierają tę partię, która ma szansę wygrać wybory parlamentarne. Komentując krytyczne wypowiedzi byłych polityków PiS Jacka Kurskiego i Michała Kamińskiego, gość Jedynki powiedział, że popełnili oni błędy polityczne i nie działają na rzecz wyborców prawicy. Mówiąc o odejściu z PiS-u posła Przemysława Wiplera, Mariusz Kamiński podkreślił, że zachował się on nierzetelnie wobec wyborców. Zapowiadał bowiem w czasie kampanii, że jeśli wystąpi z PiS-u, to złoży mandat poselski. Zdaniem Kamińskiego, Wipler straci wiarygodność i znajdzie się na marginesie sceny politycznej.