Chodzić ma o naruszenie konstytucji, uprawnień Rady Ministrów i ustawy działach administracji rządowej podczas "walki z układem i budowania IV RP". W grę wchodzi także postawienia byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu.
Obaj politycy nie zabrali głosu w tej sprawie.
- To straszenie PiS-em, by odwrócić uwagę od fatalnego rządzenia. Stary scenariusz i jeszcze pewnie nie raz odgrzewany - uważa z kolei Joachim Brudziński. I przekonuje, że - jego zdaniem - ten festiwal będzie trwał do samych wyborów, ale ten straszak Donaldowi Tuskowi nie zaskoczy.
Brudziński wskazuje przy tym, że Jarosław Kaczyński ujawni wszystkie informacje, o ile posiedzenie komisji nie będzie tajne. To jeden z warunków jaki stawia.
Pod wnioskami o postawienie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu - złożyła je Platforma Obywatelska - podpisało się około 150 posłów.
Komentarze (89)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze1. Równo dziesięć lat temu bracia Kaczyńscy również mamili ludzi obietnicami zwalczania korupcji.Bliźniacy patronowali powołaniu osławionej spółki „Telegraf”.Lech Kaczyński był członkiem Rady Nadzorczej od września 1990 r. do lutego 1991. W czasie gdy w niej zasiadał, kapitał spółki wzrósł ponad osiemdziesięciokrotnie, do kwoty blisko 2 milionów dolarów. Pieniądze te pochodziły od firm należących do skarbu państwa. Państwowy wówczas Bank Przemysłowo–Handlowy wspomógł spółkę „Telegraf” 11 miliardami starych złotych, natomiast państwowy Budimex wykupił w spółce udziały za okrągłą sumkę 9 miliardów złotych. „Telegraf” wziął jeszcze 15 miliardów kredytu z państwowego wówczas Kredyt Banku 12kw199 r., zaś z Banku Rozwoju Energetyki 18 miliardów złotych.
2. W zamian za forsę, jaka przepłynęła z tych nomenklaturowych, państwowych firm, bracia zapewniali ich komuszym prezesom polityczną osłonę.Kaczyńscy nie mieli również nic przeciwko temu, aby „Telegraf” zasilały pieniądze pochodzące od biznesmenów podejrzewanych o korupcję. Powolujac sie na oswiadczenia Bagsika i Gąsiorowskiego wiadomo, że działacze partii Kaczyńskich wzięli od właścicieli ArtB 57 miliardów st.złotych.W latach 1990do91 Kaczyńscy dobrali się do majątku skarbu państwa nie tylko poprzez „Telegraf”. Założona przez nich Fundacja Prasowa „S” przejęła bez przetargu „Express Wieczorny” i po dwóch latach odsprzedała gazetę z godziwym zyskiem.
3. Fundacja w maju 91roku zapłaciła za „Express Wieczorny” ok 16 mil st złotych aby w lipcu 93roku sprzedac gazetę za 26 mil st złotych, plus 9.1mil które kupujący wpłacił na poczet zwrotu pożyczki zaciągniętej przez J. Kaczyńskiego w 91roku. Fundacja blizniakow mogła sobie pozwolić na kupno gazety i dwóch drukarni m innymi dlatego, że dostała od państwowego wówczas Banku Przemysłowo Handlowego 1.2 miliarda st złotych. Bank zapłacił jeszcze ich fundacji 39.4 miliarda skapitalizowanego czynszu za wynajem budynku należącego do skarbu państwa.Warto pamiętać, że w myśl kuriozalnych zapisów statutu Fundacji Prasowej „ S”, jej członkowie założyciele uzyskali dożywotnie prawo zawiadywania zgromadzonym majątkiem Fundacji, i to prawo dziedziczą także ich spadkobiercy!
4. Państwowy bank nie byl bezinteresowny „dofinansowujac” Fundacje „S” i Telegraf. W rewanżu związany z blizniakamii przywałęsowski minister Siwek osobiście naciskał na ówczesnego prezesa NBP Grzegorza Wójtowlcza, aby Bank Przemysłowo Handlowy został sprywatyzowany w pierwszej kolejności. To nie kto inny, tylko właśnie bracia walnie przyczynili się do rozplenienia poplecznictwa, klientelizmu i protekcjonizmu. Dzisiaj jakby nigdy nic powołują Komitety Społeczne „Prawo i Sprawiedliwość”.J. Kaczyński w przypływie szczerości zwierzył się swego czasu Teresie Torańskiej w wywiadzie opublikowanym w książce pt „My”, że wchodząc do wielkiej polityki nie miał nawet porządnego garnituru. Pertraktując w sprawie powołania solidarnościowego rządu, pocił się w marynarce odziedziczonej po zmarłym wujku.
5. Ale jego droga z „nędzy do pieniędzy” nie była długa. Już w 1992 roku będąc tylko posłem jeździł najpierw Oplem należącym formalnie do Fundacji Prasowej „S”, a nieco później elegancką limuzyną Volvo.Lech Kaczyński nie musiał brać auta od Fundacji, gdyż jako prezes NIK woził tytek w państwowej Hondzie lub Lancii w zależności od nastroju. Szefując NIK – owi Lech Kaczyński zwiększył zatrudnienie w Izbie o ok. 20 proc. Do pracy w NIK przyjmował głównie „swoich”, prowadząc jednocześnie bezpardonową wojnę z miejscową „Solidarnością”. Teraz Lech Kaczyński bardzo sprytnie przekształcił kierowany przez siebie resort sprawiedliwości w wydział ds. propagandy wyborczej. (…)
6. 15.03. 2001 roku na procesie FOZZ zeznawał w charakterze świadka Grzegorz Wójtowicz, członek Rady Polityki Pieniężnej. W szczegółowej relacji z procesu „Rzepa” pominęła milczeniem ważny wątek z zeznań byłego szefa NBP. Wójtowicz ujawnił, że w 1991 roku Wojciech Włodarczyk i Adam Glapiński, politycy Porozumienia Centrum ściśle związani z braćmi Kaczyńskimi, naciskali na powołanie Grzegorza Ż., głównego podejrzanego w aferze FOZZ, na wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego. Miało to miejsce już po odwołaniu Grzegorza Ż. z funkcji dyrektora FOZZ. Ten passus z zeznań świadka Grzegorza Wójtowicza zasługiwał niewątpliwie na przytoczenie, gdyż pośrednio uwiarygodniał przynajmniej niektóre informacje zawarte w głośnej ostatnio książce Jakuba Kopcia i Cliffa Pineiro pt. „Po drugiej stronie lustracji”.
7. Pineiro, niegdyś blisko zakolegowany z politykami PC, uparcie twierdzi, że przekazał Kaczyńskim co najmniej kilkaset tysięcy dolarów wyprowadzonych przez Grzegorza Ż. z FOZZ. Lech Kaczyński szedl w zaparte i publicznie zapewnial, że zarówno on, jak i jego brat nie mieli nic wspólnego z przekrętami w FOZZ. Lech jako prokurator generalny dokonał świadomie i z premedytacją szeregu formalnych uchybień, co wykluczyło możliwość ekstradycji Meira Bara do Polski. Samoobrona zapowiedziała złożenie u marszałka Sejmu wniosku o powołanie komisji śledczej. Byly wspólnik Art B Meir Bar oświadczył m innnymi, że firma Art B w czasie działalności w Polsce finansowała „partię polityczną PC założoną przez braci Kaczyńskich, którzy byli jej przywódcami”. Pieniądze miały pochodzić z operacji finansowej „Oscylator”.
8. Bar oświadczył m innnymi., że „w czerwcu 1991 roku na żądanie braci Kaczyńskich środki z „Oscylatora” w wysokości 17 mld zł (wartość 1,7 mln USD) zostały przekazane bezpośrednio Maciejowi Zalewskiemu w gotówce na zakup akcji spółki „Telegraf” przez Art B. Oscylator był mechanizmem ekonomicznym opracowanym i wykorzystanym w 1989 r przez Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego z Art B. Korzystając z hiperinflacji i niedrożnej informacji międzybankowej wielokrotnie pobierano oprocentowanie od tego samego kapitału. Oscylator polegał na lokowaniu pieniędzy w bankach, a następnie pobierania czeków na ulokowane kwoty i w realizowaniu tych czeków w innym banku, gdzie zakładana była kolejna lokata, pobierany kolejny czek gwarantowany itd.
9. W warunkach hiperinflacji i jednoczesnej niedrożności systemu przepływu informacji międzybankowej (dokumenty przesyłane były zazwyczaj pocztą lub kurierem) informacja o tym, że czek został zrealizowany w innym banku docierała nierzadko po kilku dniach lub po tygodniu, a do tego czasu lokata stworzona z tych samych pieniędzy była oprocentowana w kilku bankach równocześnie.Jeden z wspólników Art – B, Meir Bar, na podstawie polskiego listu gończego trafił do aresztu ekstradycyjnego w Niemczech, w czasie kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Lech Kaczyński. Do ekstradycji nie doszło, bo „Lech Kaczyński zdawał sobie doskonale sprawę, że mój pobyt w polskim więzieniu oraz moje zeznania w trakcie procesu w polskim sądzie mogą raz na zawsze skompromitować publicznie braci Kaczyńskich.
10. Cytat-Do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie został złożony wniosek o zbadania zasadności nadania ich przodkom polskiego obywatelstwa. Wszystko bowiem wskazuje na to, że zostało ono wyłudzone. Na wstępie trzeba powiedzieć, ze Kaczyńscy nie są to żadnymi filosemitami, nie są oni też zwykłymi Żydami. To czystej wody i największej próby nacjonaliści żydowscy, probujący w sposób wyjątkowy budować na gruzach RP… ******************** Kaczyński, urodzony w Grajewie z matki Franciszki ze Świątkowskich, zrodzonej w Gronowce koło Odessy, z rodziny Naczelnego Prezesa Sądu Wojskowego z okresu stalinizmu, pułkownika armii czerwonej Wilhelma Świątkowskiego – też urodzonego w tej samej Gronowce. Sami bracia Kaczyńscy podają, że przodkowie Rajmunda Kaczyńskiego po mieczu byli wysokimi oficerami armii carskiej.Oznacza to jedno! Nie mógł on być Polakiem, bo ci byli na ogół albo prawie zawsze wyznania katolickiego.
Za pomocą "zaprzyjaźnionych" mediów (określenie Andrzeja Wajdy) Tusk wmówił Polakom, że CBA to zbędna instytucja, gnębiąca niewinnych ludzi. Żaden układ nie istnieję, jest wytworem chorej wyobraźni. Posłanka Sawicka to tylko biedna skrzywdzona miłość, a doktor G. to wręcz bohater, dobroczyńca ludzkości, szykanowany przez okrutny i zły reżim. Złodzieje stali się nagle niewinni jak te lilie polne, a ścigający ich funkcjonariusze – agenci CBA, prokuratorzy – mianowani zostali czarnym ludem.
A gdy już objęli władzę, to w pierwszej kolejności uderzyli w instytucje walczące z korupcją. Przetrącili kręgosłup CBA, prokuraturę zamienili w niedotykalną korporację, zmienili ustawę o NIK, likwidując protokoły kontroli, tak aby Izba pisała raporty bardziej ogólne, bez kłopotliwych szczegółów.
Walkę z korupcją uznano za nadużycie, a jeśli w ogóle ktoś coś wykrył, ujawnił - to okazywał się kozłem ofiarnym. Tak się stało z Mariuszem Kamińskim. Próbowano utrwalić przekonanie, że afery widzi tylko złe PiS, ale tak naprawdę wszystko jest w porządku.
Nic zatem dziwnego, że rozmaite Rychy, Miry, Zbychy z PO oraz podobna do nich Śmietanka z PSL-u uznała to za jasny sygnał – można kraść.
A potem były już tylko kolejne zamiatane pod dywan afery, z hazardową na czele i znów jasny sygnał – jak złapią za rękę, to mówimy, że to nie nasza ręka. Nikt nam nie zrobi nic.
I seria samobójstw – tu się prezes zastrzelił, tam dyrektor powiesił – udziału osób trzecich nie stwierdzono.
Władza sprawowana przez PO i PSL jest po prostu sama w sobie korupcjogenna. Ona korupcję lubi, ona korupcji sprzyja, a układy korupcyjne jej sprzyjają z wzajemnością. W obronie obecnej władzy nie będą szczędzić pieniędzy ani sił.
Władza Kontrolna Sądownicza jest podporządkowana Władzy Ustawodawczej, a Władzę Ustawodawczą mają opanowaną towarzysze partyjni. W Polsce niestety mamy zamiast demokracji przedstawicielskiej, zwykły totalitaryzm partyjny jak w czasach PRL za rządów PZPR.
# Instrukcja Nr 358. We wszystkich publicznych i prywatnych mediach natychmiast reagować na wszelkie krytyczne artykuły pojawiające się w nowym czasopiśmie "W Sieci", które niestety zyskuje coraz więcej czytelników młodych i zaczyna grozić naszemu "Newsweek"-owi.
# Instrukcja Nr 359. Bezwzględnie kontynuować próby dzielenia Kościoła za pomocą haseł "kościół otwarty" i "kościół zamknięty". Wyśmiewać ks. Tadeusza Rydzyka jako faktycznego polskiego prymasa.
# Instrukcja Nr 360. Wobec niepowodzenia aktualnych prób narzucania wiarygodnej "alternatywy" dla PiSu (Korwin, Palikot i nowe partie / frakcje "prawicowe"), w sondażach i w naszych mediach reaktywować SLD jako ratunek przed przejęciem władzy przez PiS. Rozmowy z SLD idą w dobrym kierunku. W naszych mediach możemy też zagrać kartą "konserwatywnego" Gowina.
# Instrukcja Nr 361. We wszystkich publicznych i prywatnych mediach bezwzględnie usuwać takie wypowiedzi, jak:
"Platforma Obciachu"
"Komercjalizacja szpitali doprowadzi do modelu pani Sawickiej, w którym pewna grupa doi publiczne pieniądze" lub
"Wprowadzający reformę OFE wiedzieli, że nic z tego nie wyjdzie" lub
"Najkrótsza droga do ruiny Polski prowadzi przez wspólną walutę" lub
"Nad Tuskiem są ci, którzy mają pieniądze i są uwiązani w kontakty z państwami zewnętrznymi" lub
"Pewne siły dążą do zmniejszania naszej populacji" lub
"Dawni pracownicy SB nadal cieszą się wysokimi emeryturami"
"liberofaszyzm"
# Instrukcja Nr 362. Pilnować, żeby w koncesjonowanych dyskusjach o tzw. "oburzonych" przeważały głosy optymistyczne. Niezadowolonych dyskretnie określać jako małą mniejszość nieporadnych malkontentów, którzy powinni raczej wyemigrować.
# Instrukcja Nr 363. W dyskusjach prowadzonych z udziałem polityków PISu natychmiast przerywać i zagłuszać jakiekolwiek wypowiedzi, które mogłyby zaszkodzić nieformalnej koalicji PO-PSL-RP-SLD.
Hej !-