We wniosku, podpisanym przez szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, czytamy, że szef SKW miał wprowadzić w błąd kontrolujących jego pracę posłów, wchodzących w skład sejmowej komisji ds. służb specjalnych, a także swoich przełożonych - szefa MON i premiera. Błaszczak przypomina posiedzenie speckomisji z 12 grudnia, po którym tygodnik "Wprost" doniósł o informacji, jaką mieli przekazać parlamentarzystom przedstawiciele SKW. Mieli oni stwierdzić, że tzw. raport Macierewicza został przetłumaczony na język rosyjski jeszcze przed oficjalną publikacją w języku polskim.
- Powyższa fałszywa informacja stała się podstawą do postawienia Wiceprezesowi największej partii opozycyjnej w Polsce Antoniemu Macierewiczowi zarzutów, które w razie ich potwierdzenia mogłyby wypełniać znamiona przestępstwa ujawnienia informacji objętych tajemnicą państwową o klauzuli "ściśle tajne" osobom nieuprawnionym - czytamy we wniosku. Błaszczak argumentuje, że po tych doniesieniach Macierewicza zaczęto oskarżać o zdradę i współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi.
A sam Pytel, jako osoba, która brała udział w dezinformacji lub jej nie zapobiegła, nie może zajmować dalej swego stanowiska.
Swoją drogą do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wysłane zostało również zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pytla. Miałoby ono polegać na ukrywaniu prawdziwych i podawaniu fałszywych informacji mających znaczenie dla Polski.