- Rosja to potężne mocarstwo, które z nami graniczy na dziwnym odcinku. Nie mamy z nim żadnych sporów poza tymi, które próbuje wywołać klika, która rządzi Polską. Nie wiem, po co nam to do szczęścia jest potrzebne - mówił lider Nowej Prawicy.

Reklama

Przekonywał, że w oczach Rosjan "jego ekscelencja Włodzimierz Putin" jest bardzo dobrym prezydentem.

- Rozumiem, że Polacy by chcieli, żeby prezydentem Rosji był jego ekscelencja Donald Tusk i doprowadził ten kraj do korupcji i ruiny. Ale niestety, Rosjanie mają na ten temat inne zdanie i wybrali sobie prezydenta, który z ich punktu widzenia jest dobry. Musimy się z tym liczyć. Gdyby był zły prezydent, to byłoby lepiej, ale oni mają dobrego prezydenta i trzeba grać z takim prezydentem, jakiego mają - mówił Korwin-Mikke.

Europoseł tłumaczył się też ze swojej obecności na przyjęciu w rosyjskiej ambasadzie. Twierdzi, że to była "manifestacja".

Korwin-Mikke skrytykował też Jarosława Kaczyńskiego, który jego zdaniem powinien zostać wyrzucony z PiS. -Za to, że wciągnął na Ukrainę antypolską grupę banderowców. Na szczęście teraz u władzy jest zupełnie inny prezydent. Ale groziło, że ci banderowcy opanują cały aparat władzy. Pomoc tym ludziom jest czymś antypolskim i pan Kaczyński stanie za to przed Trybunałem Stanu. Pomagał banderowcom i agentom niemieckim. Niemcy są teraz po obu stronach naszej granicy - stwierdził lider KNP.

Powtórzył swoje oskarżenia, że "terroryści" na Majdanie byli szkoleni w Polsce.

Na koniec pokłócił z reporterem TV Republika.

- W Telewizji Republika traktuje się pana prezydenta Putina jako spadkobiercę Związku Sowieckiego. Zwracam uwagę, że to z Zachodu przychodzą nam różne gender, pochody rozmaitych dziwaków i odmieńców, nakazy podwyżki podatków. A pan prezydent Putin obniżył podatki. A jak ktoś się pojawi w kościele na demonstracji, to idzie od razu do kryminału. Prawica powinna to doceniać. On robi rzeczy prawicy bardzo miłe. Chyba Telewizja Republika popiera wsadzanie do kryminału osób, które półnagie wpadających do kościołów.

Reklama

Gdy dziennikarz pytał czy zbrojna interwencja na Ukrainie to coś miłego i wskazał na fałszerstwa w czasie referendum na Krymie, Korwin-Mikke wypalił:

- Ja mam już tego dosyć. Wasza stacja pokazywała, jaki był entuzjazm ludzi przy tym akcie. 98,5 proc. ludzi wypowiedziało się za tym, żeby Falklandy nie były niepodległe, ale były kolonią brytyjską. Myśli pan, że fałszowano te wybory?