Przypomnijmy, że rozmowa Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim w tym fragmencie dotyczyła komisji śledczej i zarzutów pod adresem Antoniego Macierewicza i jego działalności przy likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Ty, ja uważam, że można zaj.... PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza - mówi minister spraw zagranicznych. - No, a co innego jest dzisiaj? - pyta Rostowski. - No taaak. Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach prokuratorskich, jest miażdżące. Można zrobić dwuletni cyrk. I niech oni się tłumaczą - odpowiada Sikorski.
Musisz Donalda namówić - radzi Rostowski. - Robię, robię. (...) Donald się waha, ale lekko za. Powiedział: niewykluczone. Niech oni, najpierw będzie skarga do sądu na prokuraturę. (...) To jest ewidentny deal Seremeta z Tuskiem. To, co robią - mówi Sikorski.
W takiej formie rozmowę zrelacjonowały wszystkie media, które otrzymały wcześniej jedynie fragment stenogramu z rozmowy. Padły podejrzenia, że premier wywiera jakieś naciski na Prokuratora Generalnego. Ze strony opozycji mnożyły się pytania, o jaki deal chodzi. Tymczasem w środę tygodnik "Wprost" na swoim kanale na YouTube zamieścił nagranie dotyczące tego wątku. Po dokładnym wsłuchaniu się w taśmę, sprawa ma się zupełnie inaczej.
Około 2:04 wyraźnie słychać, jak Sikorski mówi o dealu Seremeta z PiS-em.
Na popołudniowej konferencji, Sylwester Latkowski odniósł się do pomyłki w stenogramach rozmowy Radosława Sikorskiego.
- Z ubolewaniem czytam to, że pomyłka jednego słowa jest traktowana tak, że my jesteśmy niesolidny. Kto ujawnił zapis audio? Chciałbym żebyście państwo nie zapominali, że to my. I my niczego nie ukrywamy - powiedział.
ZOBACZ TAKŻE: Osama bin Laden planował atak na Polskę. Były szpieg o szczegółach akcji >>>
Komentarze(52)
Pokaż:
Decyzja zapadła wobec braku znamion przestępstwa
— powiedział w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
W uzasadnieniu prokurator wskazał, iż oświadczenia majątkowe Kaczyńskiego były zgodne z prawdą, w szczególności wskazane zostały w nim wszystkie zobowiązania pieniężne powyżej 10 tys. zł, ich wysokość oraz okoliczność czy były to pożyczki prywatne, czy bankowe.
Jak dodał Nowak, ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora zobowiązuje do wskazania w oświadczeniach majątkowych „zobowiązań pieniężnych o wartości powyżej 10 tys. zł, w tym zaciągniętych kredytach i pożyczkach oraz warunkach, na jakich zostały udzielone”.
Z przepisu tego nie wynika w sposób jasny obowiązek podawania konkretnych danych wierzyciela
— podkreślił Nowak.
Dlatego prokurator uznał, iż oświadczenia nie były niezgodne z prawdą, a fakt posiadania zobowiązań, rodzaj zobowiązań i ich wysokość zostały wskazane.
obojetnie jaka partia.
i tak trzeba ich nazwac.
ale bron boze nie glosujcie na PIS
to jeszcze wiekszy syf.
To wzmacnia Polskę, brawo.
Polacy to kraj purystów językowych, i nie zdzierżą qu, hu. Te słowa sa im obce,
Proponuję rezolucje PIS : KTO KLNIE TEN NIE JEST PRAWDZIWYM POLAKIEM.
Der SS Dziennik wlasnie rozpoczał dezinformowanie
Byle tylko nie z Tuskiem.
Oj dziennikarze, dziennikarze...