- Trzy czwarte z nich straci pracę, bo do szkoły pójdzie nie 400 tysięcy dzieci, lecz 91 tysięcy, czyli tyle ile uzyskało w 2015 roku odroczenie obowiązku szkolnego - powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej.
Joanna Kluzik-Rostkowska jest również zdania, że odwrócenie reformy szkolnej dotyczącej sześciolatków będzie miało inne negatywne skutki. Jak powiedziała, dzieci sześcioletnie będą powtarzać to, czego uczyły się jako pięciolatki, a dla trzy i czterolatków w wielu przedszkolach zabraknie miejsca.
- W wielu przypadkach prawdopodobnie okaże się też, że trzeba będzie organizować pierwszą klasę dla dwojga lub trojga dzieci - dodała.
Była minister edukacji poruszyła też problem podręczników, które będą musiały być zmienione, bo na pewno zmieni się podstawa programowa. - Kto za to zapłaci - pytała Joanna Kluzik-Rostkowska.
Anna Zalewska, minister edukacji narodowej w rządzie PiS-u potkała się dziś z inicjatorami akcji "Ratuj Maluchy", domagającymi się, by 6-latki nie musiały chodzić do szkoły. Po spotkaniu powiedział, że w ciągu 10 dni powstanie poselski projekt ustawy znoszący obowiązek szkolny dla 6-latków.