Parlament jest najlepszym miejscem do tego, żeby taka debata się dziś odbyła, skoro mamy kłopoty z debatowaniem merytorycznym w Polsce - powiedziała na środowej konferencji prasowej w Strasburgu europosłanka PO Barbara Kudrycka. Podkreśliła, że PO nie była inicjatorem debaty o sytuacji kobiet.

Reklama

Z inicjatywą debaty w tej sprawie wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska. Decyzję skrytykowali europosłowie PiS. Przeciw wypowiadali się dotychczas także eurodeputowani PO. Kwestie światopoglądowe, w tym sposób uregulowania sprawy aborcji, nie należą do kompetencji Unii Europejskiej- przekonywał pod koniec września szef delegacji PO w PE Janusz Lewandowski. Uważamy, że PE nie jest od tego, by dyskutować o problemach obyczajowych - mówiła wówczas Kudrycka.

W środę europosłanka podkreślała, że początkowo ona i inni politycy Platformy uważali, że lepiej byłoby, gdyby debata o prawach kobiet w Polsce odbyła się na posiedzeniu komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego. Ale w związku z tym, że zostaliśmy przegłosowani, a także wpłynęło do nas wiele głosów od Polek, uczestniczących w "czarnym marszu", zdecydowaliśmy się, że będziemy brać w niej udział" - wskazała Kudrycka.

Jak przekonywała, debata to naturalna rzecz w Parlamencie Europejskim, mimo że izba ta nie ma uprawnień w sprawie prawa aborcyjnego, bo należy to do kompetencji państw członkowskich. Zastrzegła przy tym, że w obliczu tak drastycznego naruszania praw kobiet i perspektyw, że mogą one trafiać do więzienia za dokonanie aborcji, naturalna jest dyskusja w tej sprawie nie tylko wśród polskich eurodeputowanych.

Reklama

Apelujemy o utrzymanie istniejącego kompromisu, bo w dzisiejszej Polsce targanej wielkimi podziałami politycznymi, w której rządzący naruszają niezależność mediów i niezawisłość sędziowską, nie ma przestrzeni do otwartej, merytorycznej i rzeczowej debaty na ten temat - mówiła Kudrycka.

Inna eurodeputowana PO Elżbieta Łukacijewska oceniła, że zaostrzenie przepisów, jakie przewiduje projekt będący obecnie w Sejmie, jest nieludzkie i wymagać będzie od kobiet heroizmu. On nie ograniczy aborcji, a będzie zwiększał podziemie aborcyjne. Jesteśmy za utrzymaniem istniejącego obecnego kompromisu i jego przestrzeganiem. Jesteśmy za wzmocnieniem tego kompromisu poprzez dostęp do edukacji seksualnej, przywrócenie programu in vitro, poprzez dostęp do nowoczesnych środków antykoncepcyjnych, bezpłatnych dla kobiet w trudnej sytuacji materialnej - powiedziała.