– To nie jest artykuł pisany pod konkretne osoby. Dotyczy sytuacji ekstraordynaryjnych – tak półtora roku temu w rozmowie z "DGP" obecny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski bronił nowego przepisu, który umożliwia przekazywanie politykom informacji o toczących się śledztwach. Stało się jednak tak, jak ostrzegali eksperci: kontrowersyjna regulacja wykorzystywana jest masowo.
Jak podaje Prokuratura Krajowa, od chwili wejścia w życie przepisów, czyli od 4 marca 2016 r., dane o konkretnych postępowaniach przekazano parlamentarzystom różnych partii aż 356 razy.
– W tej kadencji występowałem o informacje w kilku sprawach, bo często obywatele mają wątpliwości i pytania o to, jak są one prowadzone – przyznaje poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Reklama
Eksperci nie mają jednak złudzeń, że rzeczywiste motywy sięgania po dane o przebiegu śledztw są stricte polityczne. Chodziło o stworzenie kanału, który zapewni legalny przepływ informacji o prowadzonych sprawach z prokuratury do osób z najwyższych gremiów partyjnych. A w efekcie – możliwość wykorzystywania przekazywanych materiałów w walce politycznej – uważa adwokat Radosław Baszuk. Jego zdaniem nie ma żadnego sensownego uzasadnienia tego, że parlamentarzyści mają uprzywilejowany dostęp do informacji o postępowaniach. – Przyjęliśmy w Polsce zasadę, że śledztwo powinno być prowadzone dyskretnie. A jeśli jest potrzeba poinformowania o nim opinii publicznej, to za zgodą prokuratora referenta może to zrobić rzecznik prasowy – komentuje mec. Baszuk.
Reklama
Prokuratura Krajowa zastrzega, że ujawniane politykom dane dotyczą tylko toku śledztw, a nie zebranych dowodów. Ale zdaniem prawników wcale nie ma takiej gwarancji, gdyż sporny przepis jest bardzo ogólnikowy i nieprecyzyjny. – Może on dotyczyć dowolnych, często wrażliwych informacji: czy postępowanie zbliża się do końca, jakie dowody przeprowadzono i kogo przesłuchano – podkreśla dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– Już samo wskazanie, czego śledztwo dotyczy, a tym bardziej treść przedstawionych podejrzanym zarzutów zawiera informacje o najistotniejszych efektach czynności dowodowych – zaznacza z kolei prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezes stowarzyszenia „Lex Super Omnia”.