Prośbę o spotkanie wystosowała do prezydenta w piątek pierwsza prezes SN. Zaapelowała też "o podjęcie spokojnej oraz merytorycznej dyskusji nad kształtem wymiaru sprawiedliwości w Polsce".

Reklama

W liście, opublikowanym na stronach Sądu Najwyższego, Gersdorf zwróciła się do Dudy: proszę o poszanowanie urzędu, jaki jeszcze pełnię. Te dramatyczne słowa kieruję do Pana w niemniej dramatycznej chwili dla historii Polski - napisała.

W ocenie pierwszej prezes Sądu Najwyższego, zaproponowane zmiany w sądownictwie: oczekujące na podpis prezydenta ustawy o sądach powszechnych i Krajowej Radzie Sądownictwa oraz rozpatrywana obecnie przez Senat ustawa o SN są jednoznacznie sprzeczne z wolą narodu, wyrażoną w konstytucji. W ocenie Gersdorf, doprowadzą one do zerwania ciągłości władzy państwowej, w tym władzy sądowniczej.

Jako bardzo dobrze wykształcony prawnik, musi Pan być tego świadomy - zauważyła, dodając że wniesione w Sejmie do projektu poprawki "wyłączają urząd Prezydenta RP z procesu decydowania o kształcie SN bardziej aniżeli te, które były pierwotnie złożone".

W piątek, w Senacie trwa debata nad uchwaloną w czwartek przez Sejm ustawą o Sądzie Najwyższym, która m.in. umożliwia przeniesienie w stan spoczynku wszystkich obecnych sędziów SN. Uchwalenie ustawy odbyło się przy protestach opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Wywołało demonstracje na ulicach miast, w Warszawie pikietowano m.in. Pałac Prezydencki. Apelowano do prezydenta, by zawetował trzy ustawy: o KRS, ustroju sądów powszechnych, oraz ustawę o SN.

Nowela ustawy o KRS przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Zgodnie z nowelizacją ich następców wybrałby Sejm, dzisiaj wybierają ich środowiska sędziowskie. Nowela o usp zmienia m.in. zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz wprowadza zasady losowego przydzielania spraw sędziom.

Nowa ustawa o SN przewiduje m.in. przeniesienie sędziów w stan spoczynku. Ustawę Sejm przyjął w czwartek po godz. 15. Wprowadził wtedy ponad 30 poprawek PiS, które m.in. były odpowiedzią na propozycje zgłoszone przez prezydenta Andrzeja Dudę. Wśród nich jest przepis, że Sejm będzie wybierał członków Krajowej Rady Sądownictwa większością 3/5 głosów. Prezydent mówił wcześniej, że bez takiej zmiany nie podpisze ustawy o SN.

Reklama

Jedna z poprawek wniesionych w Sejmie przez PiS wskazała też, że o tym, kto spośród obecnych sędziów, pozostanie w SN, ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano – minister sprawiedliwości. Zgodnie z uchwalona ustawą, minister będzie wskazywał sędziów do pozostania w SN. Pozostali sędziowie, których pozostania w stanie czynnym nie zatwierdzi prezydent RP, następnego dnia po wejściu ustawy w życie zostaną przeniesieni w stan spoczynku.

I prezes SN, na konferencji prasowej we wtorek oświadczyła, że w proponowanych przez posłów PiS zmianach "nie mamy do czynienia z reformą Sądu Najwyższego, bo nie wymaga on reformowania". Mamy do czynienia z koniecznością - według partii rządzącej - wymiany osób w tym Sądzie Najwyższym – oceniła.

Prezydent, we wtorkowym oświadczeniu powiedział, że "wymiar sprawiedliwości wymaga reformy, ale mądrej reform". Zaznaczył, że zgadza się z zasadniczymi kierunkami reformy Krajowej Rady Sądownictwa. Wyraził przekonanie, że potrzebna jest też reforma Sądu Najwyższego. Według niego Polacy nie są zadowoleni z wymiaru sprawiedliwości i mają wiele zarzutów pod jego adresem.