Decyzja ta oznacza, że 9 sierpnia SN nie zbada kasacji na niekorzyść Kamińskiego (dziś - koordynatora służb specjalnych) i pozostałych.
SN ogłosił rozstrzygnięcie we wtorek po posiedzeniu niejawnym. O zawieszenie postępowania wnosił Prokurator Generalny; podobny wniosek złożyła też obrona. SN powołał się na art. 86 par. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK, który stanowi: "Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny".
Wniosek do TK o zbadanie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a SN ws. prawa łaski, skierował w czerwcu br. marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Stało się to po tym, jak 31 maja siedmioro sędziów SN - w odpowiedzi na pytanie sędziów SN rozpatrujących kasację ws. b. szefów CBA - uznało w uchwale, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.
Sędzia Piotr Mirek uzasadniał we wtorek, że decyzja o zawieszeniu postępowania kasacyjnego wynika bezpośrednio z faktu wszczęcia przez TK sprawy sporu kompetencyjnego. - To nie stwierdzenie rzeczywistego sporu kompetencyjnego między organami decyduje o zawieszeniu postępowania, a tylko i wyłącznie samo formalne wszczęcie postępowania przez TK w sprawie sporu – uzasadniał.
Sędzia dodał, że to TK ma wyłączne prawo do rozstrzygnięcia sporu i stwierdzenia czy on istnieje, czy ma "tylko charakter pozorny". - Stąd merytoryczne wypowiadanie się przez SN w tym miejscu na temat tego, czy ten spór kompetencyjny istnieje, czy też nie, nie jest ani celowe, ani uprawnione - oświadczył.
Wskazał jednak, że choć we wniosku marszałka Sejmu do TK nie wskazano, że chodzi o sprawę b. szefów CBA, "nie ulega wątpliwości, że chodzi właśnie o to postępowanie". - Nie ulega wątpliwości, że chodzi tu o interpretację przepisów, które mają znaczenie dla rozstrzygnięcia tej sprawy i sprowadzają się do uznania przez prezydenta RP za właściwym stosowania przepisów o prawie łaski w taki sposób, który w istocie rzeczy pozbawia SN kompetencji do rozpoznania kasacji wniesionych w tej sprawie – powiedział.
"Nie wiem, jakie będzie orzeczenie TK, tam orzekają także niezawiśli sędziowie"
Tuż po wtorkowym posiedzeniu rzecznik SN Michał Laskowski powiedział, że decyzja o zawieszeniu rozpatrywanie sprawy kasacyjnej Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA, podjęta został niemal z automatu, na podstawie przepisu ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK. Wyjaśnił, że wyznaczenie posiedzenia było konieczne, bo sędziowie musieli zapoznać się ze sprawą i "zastanowić przed podjęciem decyzji".
Pytany przez dziennikarzy, jaki wpływ na decyzję sędziów wywarł wniosek złożony przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, rzecznik SN wskazał, że wniosek ten "został uwzględniony". Zaznaczył, że podobny wniosek złożyła także obrona, a na treść przepisu ustawy zwróciła sędziom uwagę także prezes TK Julia Przyłębska. - Wszystko to zostało wzięte pod uwagę - zapewnił Laskowski.
Jak podkreślił, jest to "dowód na to, że Sąd Najwyższy nie orzeka jakoś na zapotrzebowanie tej czy innej strony sceny politycznej, tylko orzeka zgodnie z przepisami i trzech sędziów Sądu Najwyższego dzisiaj jako Sąd Najwyższy wydało niezawisłą decyzję".
Rzecznik SN zaznaczył, że "dopiero po zapadnięciu i po zapoznaniu się z decyzją TK, Sąd Najwyższy podejmie dalsze czynności w tej sprawie, orzeknie o podjęciu zawieszonego postępowania i ewentualnie wyda stosowną decyzję”. Przyznał, że może też dojść do sytuacji, w której sprawa zostanie umorzona, o ile – jak dodał – TK potwierdzi, że był spór kompetencyjny między prezydentem a SN.
- Nie wiem, jakie będzie orzeczenie TK, tam orzekają także niezawiśli sędziowie, są różne składy, zdanie wypowiadane przez panią prezes nie oznaczają, że wszyscy sędziowie TK są tego samego zdanie poczekajmy na to orzeczenie - powiedział Laskowski.
- Mam nadzieję, że wszyscy spokojnie na to orzeczenie TK w tej kwestii będziemy czekać - dodała rzeczniczka PiS.
Zaznaczyła, że - jej zdaniem - "dobrze się stało", że sędziowie podjęli decyzję o zawieszeniu postępowania ws Kamińskiego i innych b. szefów CBA. - Prezydent miał prawo zastosować prawo łaski wobec Mariusza Kamińskiego, zdaniem wielu prawników może to robić w dowolnym momencie i tak też się stało - podkreśliła Mazurek.
Dopytywana, jak w kontekście wtorkowej decyzji ocenia tezę, iż SN jest skorumpowany i działa na zlecenie opozycji, odparła, że nie będzie oceniała tych słów, bo nie wie, kto je wypowiedział, ani kto ma dowody na korupcję. Zaznaczyła natomiast, że "wszyscy wiemy" o tym, że "wymiar sprawiedliwości jest nieudolny".
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Kamińskiego (dziś - koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę koordynatora) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA.
Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe. Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu. "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu" - głosi art. 139 konstytucji.
W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Andrzeja Leppera). Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy SO. Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych - o pozostawienie ich bez rozpatrzenia. W lutym br. trzech sędziów SN zadało pytanie prawne ws. ułaskawienia - do odpowiedzi rozpatrywanie kasacji odroczono.
31 maja siedmioro sędziów SN uznało w uchwale, że prawo łaski prezydent może stosować wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Według nich ułaskawienie takie, jak z 2015 r., "nie wywołuje skutków procesowych".
W czerwcu marszałek Sejmu wystąpił do TK z wnioskiem o stwierdzenie, czy akt łaski to uprawnienie, które wykonuje prezydent osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, czy też przy ich udziale, a jeśli tak, to kto uczestniczy w jego wykonywaniu - i czy jest to SN. Marszałek chce też rozstrzygnięcia, czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji konstytucji w związku z wykonywaniem prerogatywy prezydenta o akcie łaski oraz decydować, czy akt ten został skutecznie wykonany.
Wiceprokurator generalny Robert Hernand w opinii dla Trybunału Konstytucyjnego ws. sporu kompetencyjnego napisał, że żaden podmiot nie może ingerować w prawo łaski jako prerogatywę prezydenta RP, a Sąd Najwyższy nie może decydować czy zostało ono skutecznie zastosowane.
Sąd Najwyższy - jak przypomniał we wtorek rzecznik SN - także przedstawił Trybunałowi swoje stanowisko w tej sprawie. Czytamy w nim m.in., że w ocenie SN nie ma sporu kompetencyjnego w tej sprawie, a wniosek marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego skierowany w tej sprawie do TK "zmierza jedynie do zakwestionowania sposobu wykonywania przez SN jego konstytucyjnych kompetencji w zakresie sprawowania nadzoru judykacyjnego nad działalnością sądów powszechnych, w ramach rozpoznawania nadzwyczajnych środków odwoławczych od orzeczeń sądów powszechnych oraz działalności uchwałodawczej".
Komentując wtorkowe postanowienie SN, prezes TK, Julia Przyłębska powiedziała Radiu RMF FM, że to jedyna decyzja, która jest zgodna z prawem, bo artykuł 86 ustęp 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK mówi wprost, że wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań.
Sąd Najwyższy postąpił zgodnie z obowiązującymi przepisami. W tej sprawie powinno być zawieszone postępowanie. Jest jasna dyspozycja obowiązującego przepisu o postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym - dodała prezes Przyłębska.