- Hanna Gronkiewicz-Waltz jest teraz w bardzo trudnej sytuacji politycznej z tego względu, że jej narracja o sporze kompetencyjnym stała się niewiarygodna. Nie stawia się przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji, a więc łamie prawo. Widać, że prezydent Warszawy idzie w zaparte. Przeciętny Kowalski może wnioskować, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma coś do ukrycia. Dla ludzi płynie wniosek, że prezydent stolicy bardziej się opłaca iść w zaparte, mimo że to jest niekorzystne, niż stanąć przed komisją i się skonfrontować. Chyba jeszcze tylko wyborcy liberalni, którzy kierują się silnymi emocjami, są w stanie usprawiedliwić Gronkiewicz-Waltz - powiedział PAP prof. Norbert Maliszewski.
Zdaniem Maliszewskiego "politycy PO rozumieją, że sytuacja Hanny Gronkiewicz-Waltz jest kryzysowa”.
- Istnieje tzw. efekt diabelski, a więc trudna sytuacja Hanny Gronkiewicz-Waltz rozlewa się i ma wpływ na postrzeganie samej PO i może mieć bardzo negatywny wpływ, jeżeli chodzi o wybory samorządowe, zarówno w Warszawie, jak i w Polsce. Sprawa Hanny Gronkiewicz-Waltz to może być jeden z tych tematów kampanijnych - powiedział prof. Norbert Maliszewski.
Specjalista ds. marketingu politycznego ocenił, że "wydaje się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma już przyszłości w polityce”.
- Politycy PO nie mają pomysłu, jak sobie poradzić z tą sytuacją. Być może czekają na to, że PiS wprowadzi komisarza. Ale PiS tego nie zamierza zrobić, bo politycznie jest korzystne dla PiS to, żeby pokazywać nieudolność Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej stawianie siebie ponad prawem. Platforma Obywatelska jako obrończyni rządów prawa jest niewiarygodna - uważa prof. Maliszewski.
Według eksperta "być może będzie dochodziło do napięć na linii Grzegorz Schetyna i prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz". - Ta z kolei najprawdopodobniej nie będzie skłonna do tego, żeby sama zrezygnować. Będzie czekać do końca kadencji i osłabiać PO, która jest w głębokim kryzysie. Natomiast zwolennicy Grzegorza Schetyny będą namawiali do rozwiązania tej sytuacji - powiedział.
Norbert Maliszewski zapytany, czy PO ma wciąż szanse, żeby wygrać wybory w stolicy, odpowiedział: „trudno jest w tej chwili to rozstrzygnąć”.
- Potencjał liberalnego elektoratu jest duży, ale można powiedzieć, że jak wcześniej wydawało się, że PO może wystawić kogokolwiek, byle miał nastawienie anty-PiS, tak teraz wydaje się, że pojedynek będzie bardzo emocjonujący. Kandydat PiS zaczyna mieć dużą szansę na wygraną - uważa prof. Norbert Maliszewski.