W Sejmie zachowuje się pan, hm, niekonwencjonalnie.
Ciężko pracuję.
Stojąc na krześle i rzucając papierami w posłów PiS.
Jest absolutnie żenujące i niedopuszczalne, że szefem komisji sprawiedliwości i praw człowieka jest ktoś taki jak Stanisław Piotrowicz, facet, który był prokuratorem w PRL. I on mi mówi, że nie będziemy procedować, bo on broni wolności i prawa. Żenująca tragifarsa.
To taki sam numer jak poseł Misiło stojący z kartką "Wolne media".
Zupełnie nie, to nieporównywalne. To nie jest analogiczne.
I dlatego stojąc na krześle, drze pan dokumenty i rzuca w Piotrowicza papierami?
Tłumaczę panu, że to był wyraz absolutnej bezsilności w chwili, gdy rozstrzygało się, czy będziemy mieli trójpodział władzy i wolne sądy.
I dlatego chciał pan rzucić krzesłem?
Nie chciałem rzucać krzesłem, przenosiłem je.
Nad głową? Zamachując się w stronę prezydium? Odłożył pan krzesło, bo spadło siedzisko.
I Kancelaria Sejmu powinna coś zrobić z krzesłami.
A nie z panem?
Nie sądzę. Krzesła nie dało się przesunąć, więc je przenosiłem górą i tyle.
Nadmiernie rozgorączkowany poseł chce rzucić krzesłem, ale psuje mu się w rękach i dlatego odpuszcza – tak to wyglądało.
Ani nie chciałem się zamachnąć, ani nie byłem rozgorączkowany. To była bardzo smutna chwila.
Patrząc na pana, widziałem szaleństwo, nie smutek.
Bo nie patrzył mi pan wtedy w oczy, a w oczach miałem właśnie smutek. Smutek i żal.
Dziś pozostał mi po tobie smutek, żal – widzę, że pan poseł "Beatą" Janusza Laskowskiego leci.
To naprawdę była smutna chwila dla polskiej państwowości. A gdybym miał jeszcze raz rzucać, to wolałbym, żeby zamiast papieru był kamień.
Chciałby pan rzucać w posła Piotrowicza kamieniami?
Nie chciałbym, ale wolałbym.
Na Boga, jaka to różnica?
Wolałbym, żeby te kartki były z kamienia.
Rozumiem, że dziennikarzy chce pan zamykać w więzieniach, ale rzucanie w posłów kamieniami to jakiś kosmos.
Nie chcę zamykać dziennikarzy i nie chcę rzucać kamieniami.