Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer poinformowała, że na początku stycznia spotka się z szefami klubów PO Sławomirem Neumannem, PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz koła UED Jackiem Protasiewiczem, by rozmawiać o złożeniu wniosku ws. odwołania wicemarszałka Terleckiego z jego funkcji.
Niech opozycja wymyśli sobie jakiś program, niech ma coś do powiedzenia, a nie w kółko bredzi o sprawach, które nie mają żadnego znaczenia. Bardzo proszę, niech sobie składają tysiąc wniosków o co chcą - powiedział PAP Terlecki komentując te zapowiedzi.
Warszawski sąd okręgowy uchylił w poniedziałek decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., podczas którego uchwalono ustawę budżetową. Wskazał m.in., że prokuratura w uzasadnieniu nie wyjaśniła, z jakiego powodu, kiedy i kto podjął decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej.
Według poniedziałkowej publikacji portal Onet.pl wicemarszałek Sejmu miał powiedzieć w złożonych w prokuraturze zeznaniach, że "sala Kolumnowa została tak zorganizowana, aby nie dopuścić posłów opozycji do stołu prezydialnego w Sali Kolumnowej". Miało to na celu uniemożliwienie zablokowania ww. stołu. Organizacja ta polegała na ustawieniu z tyłu Sali Kolumnowej trzech rzędów krzeseł w poprzek ww. sali, tak, aby zamknąć dostęp do stołu prezydialnego - podano.
Lubnauer na konferencji prasowej w Sejmie stwierdziła, iż nie ma wątpliwości, że 16 grudnia 2016 r. doszło do złamania prawa przez partię rządzącą.
Dla mnie jest najbardziej porażające to, co słyszymy, według zeznań, z ust pana marszałka Terleckiego. Jeżeli mamy informację, że w sposób świadomy zostały ustawione krzesła w ten sposób, żeby uniemożliwić opozycji dojście do stołu prezydialnego, składanie wniosków formalnych i branie udziału w posiedzeniu Sejmu, to jest to jasny sygnał dla wszystkich, że Ryszard Terlecki nie powinien pełnić dalej funkcji wicemarszałka Sejmu - mówiła Lubnauer.
Jak dodała na początku stycznia spotka się z szefami klubów PO, PSL oraz koła UED, by rozmawiać o złożeniu wniosku ws. odwołania wicemarszałka Terleckiego z jego funkcji.
Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że powinniśmy złożyć wspólny wniosek trzech prezydiów klubów i jednego prezydium koła po to, żebyśmy mogli powiedzieć głosem całej opozycji: marszałek Terlecki złamał prawo i nie może być wicemarszałkiem Sejmu.
Nie można dopuścić do tego, że mamy Sejm jednego ugrupowania. Nie można dopuścić do tego, że ktoś w sposób świadomy wycina opozycję - oceniła.
Terlecki pytany o swoje zeznania w prokuraturze przez PAP, stwierdził, że "nie bardzo je pamięta". Nie ma żadnego powodu, żeby posłowie - co, witali się z marszałkiem? Podawali mu rękę? W jaki sposób mieli mieć dostęp do stołu? Na sali sejmowej też nie mają dostępu do marszałka, nie podchodzą do niego - podkreślił.
Niech opozycja wymyśli sobie jakiś program, niech ma coś do powiedzenia, a nie w kółko bredzi o sprawach, które nie mają żadnego znaczenia. Bardzo proszę, niech sobie składają tysiąc wniosków o co chcą - oświadczył Terlecki.
Warszawska prokuratura okręgowa w sierpniu poinformowała, że zdecydowała o umorzeniu śledztwa z powodu braku znamion czynów zabronionych oraz niepopełnienia czynów wskazanych w zawiadomieniach. Postępowanie w tej sprawie prowadzone było od 19 grudnia ubiegłego roku. Dotyczyło przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych. Zawiadomienie w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna.
Chodzi o posiedzenie Sejmu z 16 grudnia 2016 r. W związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad jednego z posłów PO Michała Szczerby, opozycja rozpoczęła wówczas blokowanie sejmowej mównicy. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja podnosiła później, że głosowanie te były nielegalne m.in. z powodu braku kworum.
Prokuratura oceniła jednak, że we wszystkich przeprowadzonych w Sali Kolumnowej głosowaniach, w tym nad ustawą budżetową, "brała udział wystarczająca do podjęcia decyzji liczba posłów – od 236 do 237, a więc zostało zapewnione tzw. kworum".