Wnioskodawca otrzyma 95 tys. zł, ponieważ 25 tys. zł zasądzono mu już wcześniej.
Jednocześnie sąd oddalił apelację pełnomocnika wnioskodawcy w zakresie odszkodowania.
Sąd Apelacyjny uznał, że stanowisko sądu pierwszej instancji było słuszne i prawidłowe. Wyrok, który zapadł 8 lutego, jest prawomocny.
Były polityk PO na początku lat 80. był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim, a jesienią 1981 przewodniczącym Komitetu Strajkowego NZS Uczelni Krakowskich. Został zatrzymany 21 stycznia 1982 r., a następnie internowany.
We wniosku domagał się zadośćuczynienia za niemal dziewięć dni spędzonych w areszcie i 158 dni w ośrodku internowania w Załężu, tj. 5 miesięcy i 17 dni pozbawienia wolności - jak wyliczył sąd.
Chciał także odszkodowania m.in. za to, że już po zwolnieniu z internowania przez 69 miesięcy nie mógł pracować. Nie mógł realizować ani kariery naukowej, ani prawniczej, choć na aplikację adwokacką dostał się ze znakomitym wynikiem. Jak wskazywał, w latach 80. był inwigilowany, podsłuchiwany, zatrzymywany, nakłaniany do wyjazdu z kraju, mimo to nadal działał w opozycji.
We wniosku złożonym w lutym 2017 r. w sądzie były polityk chciał zasądzenia za okres internowania: 259 tys. 303 zł jako zadośćuczynienie za doznane krzywdy oraz 290 tys. 697 zł odszkodowania za utracone zarobki - w sumie 550 tys. zł od Skarbu Państwa.
Przed zakończeniem procesu pełnomocniczka Jana R. sprecyzowała, że domaga się on w sumie ponad 338 tys. zł za okres aresztowania i internowania oraz odszkodowania za okres, gdy nie mógł być zatrudniony (w wysokości 69 razy średnie wynagrodzenie).
We wrześniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że Janowi R. należy się zadośćuczynienie i kwota 120 tys. zł jest adekwatna do poniesionej krzywdy. Jak wskazał, Jan R. w komendzie milicji na ul. Mogilskiej był przetrzymywany w brudnej piwnicy bez okien, doprowadzany na nocne przesłuchania, popychany, poniżany, spotykał się z wyzwiskami i groźbami.
Podobnie podczas internowania w Załężu był przetrzymywany w małej celi z innymi internowanymi, co nie zapewniało mu intymności, przeszedł tam "ścieżkę zdrowia", represyjne rewizje osobiste i akty poniżania, co niekorzystnie odbiło się na jego stanie zdrowia. Dlatego sąd zasądził zadośćuczynienie.
Sąd oddalił jednak roszczenia odszkodowawcze. Jak wskazał, odszkodowanie przysługuje jedynie za szkody wynikłe z internowania. Wnioskodawca dochodził zaś szkody z okresu późniejszego, tj. od października 1983 do czerwca 1989. Prokurator, który przystąpił do sprawy wskazał, że wnioskodawca może ew. dochodzić odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone bezprawnym działaniem na drodze cywilnej.
W 2010 r. sąd przyznał już Janowi R. 25 tys. zł jako zadośćuczynienie za internowanie w czasie stanu wojennego. Była to maksymalna kwota, o jaką mogły się starać osoby internowane na podstawie ustawy z września 2007 r. Później zmieniły się przepisy i zniesiono górną granicę odszkodowania. Proces został wznowiony w marcu 2017 r.
Przed pierwszą rozprawą w procesie o zadośćuczynienie wnioskodawca Jan R. powiedział PAP, że jest to jego prywatny proces, na temat którego nie chce się wypowiadać i nie życzy sobie podawania jego nazwiska.