Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zarzuciła Markowi Falencie, że 4,5 roku temu "kierował wykonaniem czynu zabronionego", czyli założeniem podsłuchów (w postaci nadajników radiowych umieszczonych w okładce teczki do korespondencji pochodzącej z jego firmy) w konkurencyjnych firmach z branży węglowej w Bielsku Podlaskim.

Reklama

W listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim skazał nieprawomocnie w tej sprawie nie tylko biznesmena, ale również współoskarżonego z nim byłego funkcjonariusza ABW, prowadzącego firmę detektywistyczną. Wyrok w I instancji w jego przypadku to półtora roku więzienia w zawieszeniu, który sąd odwoławczy również w czwartek złagodził - do 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu, poinformował Onet.pl.

Obaj skazani mają też zapłacić po 10 tys. zł grzywny.

Z kolei w Warszawie ciągle ważą się losy byłego biznesmena. Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek obrońców Marka Falenty o odroczenie mu kary 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Jednocześnie ten sam sąd wstrzymał wykonanie kary do czasu "rozpoznania ewentualnego zażalenia".

Jak poinformowała PAP Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, "sąd postanowił odmówić Markowi F. odroczenia wykonania kary 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 29 grudnia 2016 roku i Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 12 grudnia 2017 roku".

Nie oznacza to jednak, że Falenta trafi do zakładu karnego, bo we wtorek sąd "postanowił wstrzymać wykonanie wyroku wobec Marka F. w zakresie kary pozbawienia wolności do czasu rozpoznania ewentualnego zażalenia na to postanowienie" – poinformowała sekcja prasowa.

Zażalenie w tej sprawie wpłynie do sądu na pewno. Poinformował o tym w rozmowie z PAP adwokat Falenty, mecenas Marek Małecki. - Będziemy składali zażalenie w tej sprawie. Wyczerpiemy całość procedury – powiedział obrońca.

Reklama

Adwokat nie chciał zdradzić uzasadnienia wtorkowej decyzji sądu. Dodał, że wniosek o odroczenie był spowodowany "kwestiami intymnymi" jego klienta, w tym stanem zdrowia skazanego.

Posiedzenie, na którym sąd odrzucił wniosek obrony "w przedmiocie odroczenia skazanemu wykonania kary pozbawienia wolności" nie było pierwszym w tej sprawie. Pierwsze odbyło się 22 maja, kolejne 26 czerwca br. Podczas tego drugiego sąd powołał biegłego "na okoliczność ustalenia, czy możliwe jest wykonanie wobec Marka F. orzeczonej kary". Ekspert wskazał sądowi, że potrzebna jest opinia biegłych z innej specjalizacji, żeby ostatecznie stwierdzić, czy stan skazanego pozwala na przebywanie w zakładzie karnym. Eksperci opinię mieli wydać we wrześniu, ale tego nie zrobili, więc sąd odroczył wydanie postanowienia w sprawie Falenty do 2 października.

Marek Falenta został skazany w 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia. Biznesmen został ukarany w związku z tzw. aferą podsłuchową. Kelner Konrad Lassota i Krzysztof Rybka zostali skazani na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania kelnera Łukasza N. - nakazując mu zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny.

Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego. Wiemy, że Sąd Apelacyjny w Warszawie przekazał akta do Sadu Najwyższego. Czekamy na wyznaczenie terminu - informował mec. Małecki.

Ujawnione w tygodniku "Wprost" rozmowy wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunik