CNN relacjonuje: "Burmistrz Gdańska zmarł w poniedziałek. Dzień po tym, jak został ugodzony m.in. w serce i żołądek przez mężczyznę, który rzucił się na niego na scenie podczas plenerowej imprezy charytatywnej. Tysiące ludzi było świadkiem niedzielnego ataku na 53-letniego Pawła Adamowicza, który został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł pięciogodzinną operację".

Reklama

"Adamowicz zostanie zapamiętany jako wyważony i progresywny głos w kraju rządzonym przez konserwatywną władzę. Walczył o prawa dla grup LGBT, imigrantów i innych mniejszości"- pisze CNN.

CNN cytuje też jeden z ostatnich wpisów Pawła Adamowicza na Facebooku: "W moim sercu Gdańsk zajmuje pierwsze miejsce, chcę nowoczesnego, sprawiedliwego, przyjaznego i otwartego Gdańska, Gdańska, gdzie wszyscy dobrze żyją, pracują, rozwijają się i wychowują dzieci". Podkreśla też, że na chwilę przed atakiem Adamowicz udostępnił zdjęcie na Instagramie, pokazując tłum ludzi trzymających białe światła podczas akcji charytatywnej.

BBC zwraca uwagę, że prezydent miasta znany był z liberalnych poglądów i sprzeciwu wobec partii rządzącej, PiS. "Gdy lekarze jeszcze walczyli o jego życie, mieszkańcy Gdańska ustawili się w długich kolejkach w szpitalach, aby oddać krew" - podkreśla BBC. I dodaje, że w całej Polsce zaplanowano w najbliższych dniach marsze przeciwko przemocy.

Reklama

"Popularny liberalny prezydent Gdańska zmarł w poniedziałek" - pisze agencja Associated Press i podkreśla, że śmierć Pawła Adamowicza - "prezydenta przez sześć kadencji, który swobodnie kontaktował się z mieszkańcami swojego miasta" - jest dla Polski wstrząsem.

AP pisze, że krytycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają tej partii, iż atmosfera nienawiści wobec Adamowicza i innych liberalnych oponentów politycznych była czynnikiem przyczyniającym się do podżegania do tego ataku. Agencja akcentuje zarazem, że przedstawiciele rządu "wydają się odpierać te oskarżenia, ostro potępiając atak" i podkreślając, że 27-letni sprawca był w przeszłości karany za napady na banki i że możliwe jest, iż był chory psychicznie.

AP dodaje, że do poprzedniego "umotywowanego politycznie ataku" doszło w Polsce w 2010 r., gdy w Łodzi mężczyzna wołający, że chce zabić przywódcę PiS Jarosława Kaczyńskiego, zastrzelił współpracownika jednego z europarlamentarzystów PiS. AP odnotowuje, że Kaczyński, który był wtedy przywódcą opozycji, winą za ten atak obciążył "atmosferę nienawiści" pod rządami Platformy Obywatelskiej.

Reklama

AP pisze, że jako prezydent Adamowicz był "postępowym głosem, wspierającym edukację seksualną w szkołach, prawa LGBT i tolerancję wobec mniejszości". Agencja przypomina m.in., że opowiadał się on za sprowadzeniem do Gdańska na leczenie rannych dzieci syryjskich, ale że plan ten został "zablokowany przez rząd PiS".

Agencja Reuters podkreśla z kolei, że zamach na Adamowicza potępili politycy z całego spektrum polskiego życia politycznego, łącznie z członkami PiS, premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MSWiA Joachimem Brudzińskim. "Adamowicz był zdeklarowanym oponentem PiS" - akcentuje w tym kontekście Reuters.

Zamieszczając krótką sylwetkę Adamowicza, Reuters pisze o jego postawie wobec imigrantów oraz o poparciu dla kampanii w obronie rządów prawa w Polsce "przed staraniami PiS o zwiększenie swej kontroli nad sądownictwem i innymi organami".

Niemiecki Spiegel relacjonuje: "Sprawca, jeszcze na scenie, obwinił obecną partię opozycyjną (PO) za krzywdy, jakich miał doznać w przeszłości. Adamowicz należał do tej partii do 2015 r. W ostatnich wyborach samorządowych na jesieni 2018 r. Adamowicz był wspierany w drugiej turze przez Koalicję Obywatelska, porozumienie wyborcze PO i liberalnej partii Nowoczesna. 53-letni Adamowicz był prezydentem Gdańska od 1998 r.".

W podobnym tonie relacjonuje Bild. Zwraca uwagę na okrzyki o politycznym zabarwieniu, jakie padały z ust zamachowca.

Rosyjska "Niezawisimaja Gazieta" informuje z kolei: "Przestępca kilka razy uderzył Adamowicza nożem. Podczas ataku krzyczał, że odsiadywał wyrok za fałszywe oskarżenia, a w więzieniu został poddany torturom. Później okazało się, że przestępcą jest 27-letni mieszkaniec miasta, który wcześniej był skazany za napady na bank".