Kaczyński mówił podczas sobotniej konwencji PiS m.in. o ataku na rodzinę i dzieci; ocenił, że w niektórych miejscach w Polsce ma być zastosowana, a w niektórych miejscach już właściwie jest stosowana pewna specyficzna socjotechnika. Trudno to nazwać wychowaniem; to nie jest wychowanie, to jest właśnie socjotechnika mająca zmienić człowieka. Co jest w jej centrum? Otóż w jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To jest nie do uwierzenia; ja sam póki nie przeczytałem, nie mogłem w to uwierzyć, ale to ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od urodzenia do czwartego roku życia - powiedział lider PiS.

Reklama

Ewa Kopacz na poniedziałkowej na konferencji prasowej w Sejmie odnosząc się do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, oceniła, że w minioną sobotę prezes PiS wcielił się w nową rolę. Stał się fałszywym obrońcą polskich dzieci - podkreśliła.

Chcę zaapelować do pana Kaczyńskiego i powiedzieć: panie Kaczyński mówię to ja, Ewa Kopacz, jako pediatra i matka. Proszę nie używać dzieci jako tarczy tej kampanii, proszę dzieci nie używać w tej kampanii jako panaceum na pańskie problemy po to, żeby je przykryć. Opowiada pan o swojej wrażliwości i o trosce o dzieci, niech pan pokaże tę troskę tam, na co ma pan wpływ - podkreśliła b. premier

Zdaniem wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO-KO) polskie dzieci potrzebują dobrego przygotowania, żeby mogły odróżnić zły dotyk od dobrego dotyku. Potrzebne są rozmowy w szkole o tolerancji, o szacunku dla innych ludzi. Zapominamy, że w Polsce w naszych szkołach niestety jest coraz więcej samobójstw. Młodzi ludzie nie dają sobie rady z problemami dnia codziennego, nie dają rady uporać się z odtrąceniem przez grupy. Dlatego potrzebne jest wsparcie szkoły, dlatego szkoła musi uczyć tolerancji, pokazywać jak działać w grupie - przekonywała wicemarszałek.

Jak zauważyła prezes PiS zawsze potrzebuje wroga. W poprzedniej kampanii wyborczej głównym wrogiem, do którego się odnosił, który miał nam zagrażać, byli uchodźcy. W tej kampanii wymyślił nowego wroga. Tym nowym wrogiem są osoby o innej orientacji seksualnej- podkreśliła Kidawa-Błońska.

Najwyższy czas żebyśmy w Polsce budowali wspólnoty, a nie ciągle dzielili ludzi na gorszych i lepszych, na tych z którymi można rozmawiać, i na takich, z którymi nie możemy rozmawiać. Najwyższy czas, żeby pan prezes Kaczyński odpowiedział na pytania, które mu zadają posłowie tutaj w Sejmie, a przestał straszyć innymi ludźmi - podkreśliła wicemarszałek.

Do konferencji posłanek PO-KO odniosła się w poniedziałek na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek. "Panie Kopacz i Kidawa chcą merytorycznych argumentów więc proszę: czy chcecie wprowadzić w szkołach nauczanie wg wytycznych WHO? Czy jeśli rodzice się na to nie zgadzają, to tak jak mówi p. Pitera, będziecie sugerować dziecku zmianę szkoły? Konkretne pytania. Czekamy na odpowiedź" - napisała Mazurek.

Reklama

Do wpisu Mazurek dołączyła zdjęcie z okładki podręcznika WHO ws. standardów edukacji seksualnej w Europie oraz zdjęcie niektórych wytycznych dotyczących dzieci w wieku 4-6 lat. W zakreślonym fragmencie można przeczytać: "radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja we wczesnym dzieciństwie".

W połowie lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklarację LGBT+. Dokument zakłada działania w takich obszarach, jak: bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. W dziedzinie edukacji w deklaracji zapowiedziano m.in. wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Decyzja ta była krytykowana m.in. przez polityków PiS.