We wtorek Lepper nie pojawił się na posiedzeniu sejmowej komisji, bo ma zwolnienie lekarskie. Ale zapomniał, że powinien leżeć w łóżku. Czas najwyższy, by Lepperem zainteresował się ZUS - uważa gazeta.

"Fakt" dotarł do zwolnienia lekarskiego, którym zasłonił się we wtorek Andrzej Lepper. Wystawił je dr Piotr Szopiński ze Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.

Reklama

"Zwolnienie, które wypisałem Andrzejowi Lepperowi, związane jest z chorobą naczyniową. Zalecałem mu odpoczynek i leżenie" - mówi dr Szopiński.

Jednak Lepper, choć zasłania się zwolnieniem, przed mikrofonami i kamerami kwitnie. Nie przychodzi na posiedzenie sejmowej komisji, a kilkaset metrów dalej jest w tym czasie na konferencji prasowej i opowiada o zwolnieniu lekarskim.

Tym bardziej, że zwolnienie, którym zasłania się szef Samoobrony może okazać się wadliwe. Nie widnieje na nim nawet numer statystyczny choroby, na którą cierpi Lepper.

Reklama

Przywileje byłego wicepremiera

Andrzej Lepper jeździ za publiczne pieniądze drogą rządową limuzyną w obstawie kilku oficerów BOR. Już pierwszego dnia a href="https://www.dziennik.pl/tagi/kampania" title="kampania">kampanii
Samoobrony ministerialnym BMW przyjechał do Elizówki pod Lublinem. Tym samym wozem podróżował między innymi do Białegostoku i Tarnowskich Gór - pisze Fakt.

Jak to możliwe? Po prostu Lepper korzysta wciąż z trzymiesięcznej odprawy, która przysługuje mu jako wicepremierowi. "Pobiera pensję w wysokości 17 tys. złotych i ma liczne przywileje. Między innymi rządowe auto i ochronę. Tylko że nie powinien wykorzystywać ich do promowania swojej partii" - pisze "Fakt". Bo na to ma partyjne pieniądze.

Reklama

Za same wojaże Leppera po kraju premierowskim autem z obstawą płacimy ok. 70 tys. zł miesięcznie. To oznacza, że każdego dnia Polacy płacą za jego transport i ochronę ok. 2700 zł. A Lepper jeździ z miejsca na miejsce, by - już nie jako publiczny funkcjonariusz, ale partyjny działacz - obrzucać wszystkich pomówieniami i agitować do głosowania na Samoobronę.

"To nie jest przyzwoite. Samochód i ochrona mu przysługują, jednak nie powinien wykorzystywać ich do kampanii Samoobrony" - mówi "Faktowi" Julia Pitera z PO.

Tymczasem Andrzej Lepper kosztem podatników robi oszczędności dla swojej partii. Występuje w telewizji, organizuje wiece wyborcze. Jeśli dziennie płacimy za to, że załatwia swoje prywatne sprawy, ok. 2700 zł, oznacza to, że godzina działalności Leppera kosztuje podatników ok. 115 zł.


Podatnicy płacą na Leppera:
Chociaż Andrzej Lepper nie jest już członkiem rządu, wciąż porusza się w orszaku złożonym z limuzyny i dwóch aut z funkcjonariuszami BOR
1. Lepper wciąż ma pensję wicepremiera - 17 tys. zł
2. Jeden ochroniarz BOR zarabia ok. 3 tys. zł na rękę
3. Drugi funkcjonariusz nosi teczkę byłego wicepremiera
4. Rządowy kierowca zarabia około 2 tys. zł na rękę
5 Lepper wciąż wozi się BMW, wartym dziś ok. 50 tys. zł
6. Trzeci członek osobistej ochrony. Choć Lepper to dziś już tylko prezes LiS-u, funkcjonariusz nie odstępuje go na krok