Według tygodnika, w nowej strukturze, podlegającej bezpośrednio Prokuraturze Krajowej, mieli pracować najlepsi z najlepszych, w sumie 180 osób. Jednak, jak ustalił "Newsweek", chętnych znalazło się tylko stu.

"Doświadczeni prokuratorzy nie są zainteresowani tą pracą, nawet mimo wyższych zarobków i perspektywy prowadzenia wielkich spraw. Boją się upolitycznienia. Prokurator generalny ma bowiem możliwość wydawania wszelkich poleceń dotyczących postępowań" - tłumaczy Krzysztof Parulski, szef Stowarzyszenia Prokuratorów RP.

Praca w zespołach ma być z założenia dobrowolna. Jednak według informacji "Newsweeka", zdarzało się, że prokuratorzy musieli odmawiać swoim przełożonym, którzy wprost prosili ich o zgłoszenie akcesu. W Warszawie nowy wydział miał liczyć 25 osób."Wpłynęło ponad 60 podań, jednak wiele z nich składali ludzie młodzi i niedoświadczeni" - mówi Andrzej Szeliga, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Udało się zatrudnić zaledwie 14 osób.