Pomysłodawcą akcji "Nie świruj. Idź na wybory!" jest fotograf Tomasz Sikora i to on nakręcił wiele filmików, w tym ten z aktorem Wojciechem Pszoniakiem. W rozmowie z WP Pszoniak tłumaczy, że oboje nie spodziewali się tak negatywnej reakcji na spot.
Jestem w szoku. Nie wiem, jak na to zareagować. Nikogo nie chciałem urazić, bo byłbym człowiekiem nienormalnym, gdybym chciał śmiać się z cierpienia drugiego człowieka. Wręcz przeciwnie, bardzo często mnie ono porusza. W tej sytuacji w ogóle nie przyszło mi do głowy, że ludzie mogą to w ten sposób odebrać – mówił w rozmowie z WP Wojciech Pszoniak.
Aktor tłumaczy, że jedynym celem jaki przyświecał twórcy i wszystkim zaangażowanym w tą akcję, była mobilizacja tej części społeczeństwa, którą nie obchodzą wybory.
Chodziło w szczególności o młodych ludzi, bo to oni powinni decydować i wypowiadać się. To jest niezwykle ważne, by chodzić głosować. Bo jak potem jest dobrze lub źle, to wszyscy ponosimy odpowiedzialność. I tylko to było celem tego filmiku - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską.
Pszoniak tłumaczył, że nikt nie mógł przewidzieć tego, co się wydarzyło. Ludzie, aktorzy w szczególności, robią miny - dla przykładu słynne zdjęcie Alberta Einsteina z wystawionym językiem czy miny Miłosza, nawet papieża. A czy to ma coś wspólnego z chorobą psychiczną? Z naśmiewaniem się z ludzi chorych? Jestem bardzo głęboko dotknięty tym, co się wydarzyło. Sam znam osoby, które zmagają się z różnymi chorobami i wiem, jak cierpią. Nie wiem za to, jak ktoś mógł pomyśleć, że ja się z tego naśmiewam - podkreśla Pszoniak.