Skoro został tam powieszony - w jakimś sensie jako wyraz większości tego społeczeństwa, tych ludzi, którzy tam są jako chrześcijanie, jako katolicy w Sejmie - to powinien moim zdaniem tam zostać - powiedział metropolita w środę w Polsat News, pytany o pomysł Lewicy dotyczący usunięcia krzyża z sali plenarnej Sejmu. Według Nycza wywoływanie nowego sporu, kłótni o wiszący w Sejmie krzyż, byłoby niestosowne i niebezpieczne dla tego, co się w Sejmie powinno dziać. "o jest miejsce, gdzie powstaje prawo, to jest miejsce, gdzie powinna być merytoryczna dyskusja. Nie uważam, że spór o krzyż i dyskusja o krzyżu w Sejmie miała należeć do tych merytorycznych - dodał.

Reklama

Metropolita, zwracając się do osób, które chciałyby usunięcia krzyża, wskazał, że powinni go przyjąć nie jako znak religijny, tylko wyraz pewnego kulturowego wymiaru katolicyzmu, z którego wszyscy wyrastamy. Uszanujcie go w ten sposób, bo jest daleko czymś więcej niż tylko znakiem śmierci pana Jezusa na krzyżu. On tak wrósł w cywilizację Europy i w cywilizację świata, że moim zdaniem nie powinien być przedmiotem takiego dyskursu, którego celem byłoby jego usuwanie - wskazał. Zdaniem Nycza w ramach państwa światopoglądowo bezstronnego są też takie miejsca, gdzie robi się wyjątki i krzyże się pojawiają, jak chociażby przy drogach. Bądźmy troszeczkę otwarci na przeszłość, to wtedy łatwiej będziemy rozwiązywać sprawy przyszłości - zaapelował.

Kardynał pytany o inne postulaty Lewicy jak np. wprowadzenie związków partnerskich, czy małżeństw homoseksualnych i czy Kościół - jako instytucja - zmieni podejście w tej sprawie, Nycz nie pozostawił wątpliwości. Przywołując papieża słowa Benedykta XVI przypomniał, że są "wartości nienegocjowalne". Dodał, że nauka kościoła jasno definiuje, czym jest np. małżeństwo - jako związek kobiety i mężczyzny. Nie oczekujmy od kościoła jakiejś zmiany nauczania tylko dlatego, że współczesny świat w tym kierunku pójdzie - zaznaczył kardynał.

Jak wskazywali niedawno w rozmowach z PAP politycy klubu Lewicy, są oni przeciw umieszczaniu symboli religijnych - w tym krzyży - w Sejmie, ale - jak deklarowali - nie będą walczyć, aby je stamtąd usuwano. Posłanka Lewicy Joanna Senyszyn ma jednak namawiać pozostałych posłów, aby złożyli pismo ws. usunięcia krzyża do marszałek Sejmu. Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek mówił PAP, że decyzja o tym, że jego formacja chciałaby usunięcia krzyży z Sejmu jest wywołana sztucznie. My nigdy tego nie postulowaliśmy, żeby to była jakaś główna akcja klubu Lewicy, natomiast jeżeli chodzi o nasze stanowisko, to my opowiadamy się za świeckim państwem, a świeckie państwo, to przede wszystkim likwidacja religii w szkołach, czy likwidacja Funduszu Kościelnego, ale też sprawiedliwe reguły płacenia podatków przez księży i przez świeckich - powiedział.

Zaznaczył, że Lewica uważa, że Sejm powinien być przestrzenią neutralną. Nikt nie będzie wszczynał żadnej awantury i w planach nie mamy żadnych happeningów - deklarował.Z kolei, rzeczniczka klubu Lewicy Anna Maria Żukowska w rozmowie z PAP podkreśliła, że w Sejmie nie powinno być żadnych symboli religijnych. Dlaczego wyróżniać jedną religię, a inne nie, i dlaczego nie zostawiać miejsca dla ateistów - powiedziała. To jest moim zdaniem niesprawiedliwe, że wisi tylko krzyż i dlatego uważam, że tego krzyża nie powinno być. Nie powinien był zostać powieszony - podkreśliła.

Krzyż w sali planarnej Sejmu został powieszony w nocy z 19 na 20 października 1997 przez posłów klubu Akcji Wyborczej Solidarność. Od momentu kiedy zawisł, budzi on co jakiś czas polityczne emocje. Przeciwnicy jego powieszenia podkreślali, że zrobiono to samowolnie i bez konsultacji z innymi klubami w Sejmie. Krzyż z sali posiedzeń próbowali usunąć politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej i ugrupowania Janusza Palikota.