W czwartek posłowie przyjęli uchwałę w związku z niedawnymi wypowiedziami m.in. prezydenta Rosji Władimira Putina, w której stwierdzono: "Sejm RP potępia prowokacyjne i niezgodne z prawdą wypowiedzi przedstawicieli najwyższych władz Federacji Rosyjskiej próbujących obciążać Polskę odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej".

Reklama

Uchwała została przyjęta przez aklamację. Janusz Korwin-Mikke w czasie, gdy pozostali posłowie stali, siedział na swoim miejscu w sali sejmowej, które znajduje się w pierwszym rzędzie. Postawa posła Konfederacji spotkała się z krytyką niektórych polityków na portalach społecznościowych.

Korwin-Mikke odniósł się do tej sytuacji w piątek na Facebooku. "Nigdy nie ukrywałem, że pogardzam d***kracją i mam w nosie stadne zachowanie. D***kracja to rządy głupoty – a, niestety, Polacy starają się być bardzo d***kratyczni" - oświadczył.

Do swojego wpisu dołączył zdjęcie z czwartku, gdy Sejm przyjmował uchwałę; widać na nim, że wszyscy posłowie, a także pracownicy Sejmu stoją, wielu w tym momencie klaszcze, a Korwin-Mikke siedzi. Zdjęcie opatrzone jest podpisem: "Historyczna chwila - 459 posłów oddaje hołd Januszowi Korwin-Mikke za 70 lat walki z socjalizmem".

Poseł odniósł się także do słów prezydenta Rosji. "W tym przypadku JE Włodzimierz Putin powiedział o Polsce kupę głupstw. Wydrwiłem to oczywiście – jako publicysta. Ba: nawet odgadłem chyba, co powodowało, że prezydent Federacji Rosyjskiej popełnił te głupoty (i napisałem to: III RP zrobiła Mu drobne świństwo – ale zabolało; uuuch, jak zabolało!) - zaznaczył.

Korwin-Mike zwrócił uwagę, że były to jednak wypowiedzi z konferencji prasowych Putina, a nie jakieś oficjalne oświadczenia, "więc polskiemu prezydentowi i premierowi NIE WOLNO było w tej sprawie zabierać oficjalnie głosu".

Przekonywał ponadto, że "to jest do wyśmiania – a nie do poważnego potraktowana". Poważne potraktowanie bzdury powoduje, że zaczyna ona być traktowana poważnie. Poważna polemika z głupstwem dodaje głupstwu powagi. Proszę zauważyć: JE Włodzimierz Putin nie jest w Europie i USA lubiany. Zatem to, co On mówi, jest traktowane z nieufnością: nikt Mu nie wierzy. Jednak rząd polski też nie jest lubiany – więc jego protesty szkodzą sprawie - ocenił. Nasi durni politycy wpadli w tę pułapkę. I to samo zrobił teraz Sejm! - zaznaczył.

Reklama

Z tych samych powodów, dla jakich uważam, że Sejm nie powinien zajmować się "noblem" p. Olgi Tokarczuk - uważam, że nie powinien zajmować się głupotami prezydenta Rosji. Do tego ta deklaracja Sejmu zawierała czytanie banalnych fragmentów podręcznika historii; jeśli Sejm musi urzędowo uchwalać jakieś prawdy historyczne – to znaczy, że te prawdy nie bronią się same - podkreślił.

"Oczywiście: normalnie bym się na ten moment po prostu nie pojawił na sali– ale na niej byłem, gdy zaskoczyła mnie nagła zmiana porządku obrad i natychmiastowe "głosowanie przez aklamację". Podobno "Jak się wpadło między wrony, trzeba krakać jak i one". To nie ja. Ja wyznaję zasadę śp. Henryka Ibsena: "Silny jest najsilniejszy, gdy stoi sam!". A nawet: gdy siedzi sam..." - napisał Korwin-Mikke

Przed świętami Bożego Narodzenia prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. pogląd, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Mówił też o wykorzystywaniu przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych wobec Czechosłowacji dotyczących Zaolzia. Przekonywał też, że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".

Pod koniec zeszłego roku do słów prezydenta Rosji odniósł się premier Mateusz Morawiecki. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - napisał szefa polskiego rządu w oświadczeniu, które w wielu językach zamieszczono m.in. w mediach społecznościowych.