Kancelarie prezydenta i premiera szykują się na czwartek, kiedy to w Izraelu odbędzie się Światowe Forum Holocaustu upamiętniające 75. rocznicę wyzwolenia hitlerowskiego obozu Auschwitz.

Reklama

W Kancelarii Prezydenta powstaje sztab ekspertów od komunikacji oraz historyków. Mają na bieżąco wychwytywać kłamstwa Władimira Putina. W czwartek prezydent Andrzej Duda ma też umówioną serię wywiadów w polskich mediach.

Ze strony rządowej natomiast w izraelskiej i amerykańskiej prasie szykowana jest seria m.in. płatnych artykułów, które mają pokazywać polską wersję wydarzeń historycznych.

Pod koniec ubiegłego roku prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował przyjętą we wrześniu rezolucję Parlamentu Europejskiego dot. wybuchu II wojny światowej. Oświadczył wówczas, że stawianie ZSRR i hitlerowskich Niemiec w jednym szeregu jest "szczytem cynizmu".

"Jako rządzący i jako opozycja powinniśmy mówić jednym głosem: nie ma zgody na kłamstwo historyczne, nie ma zgody na obrażanie Polski, nie ma zgody na zakłamywanie historii i upokarzanie nas jako narodu, który niezwykle wycierpiał w trakcie II wojny światowej" – mówił lider ludowców podczas wtorkowego briefingu prasowego w Katowicach.

Reklama

W poniedziałek RMF FM podało, że w Kancelarii Prezydenta powstaje sztab kryzysowy, który ma "na bieżąco wychwytywać kłamstwa Władimira Putina" podczas jego wystąpienia na Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie, w ramach obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

W forum nie weźmie udział prezydent Duda, ponieważ jego organizatorzy nie przewidzieli możliwości zabrania głosu przez polskiego prezydenta. Głos ma zabrać natomiast m.in. prezydent Rosji Władimir Putin, który w ostatnim czasie oskarżał przedwojenną Polskę m.in. o współpracę z III Rzeszą i antysemityzm.

Gdy ja będę prezydentem, w takich sytuacjach będę postępował inaczej

Odnosząc się do informacji o "sztabie kryzysowym" Kosiniak-Kamysz ocenił, że rządzący są od tego, żeby reagować i - niezależnie co się dzieje - być przygotowanym na każdy scenariusz. Taki sztab kryzysowy powinien działać cały czas i być w gotowości; brakuje mi poważnej rozmowy z opozycją – powiedział szef PSL, wskazując na potrzebę zwołania przez prezydenta Rady Bezpieczeństwa Narodowego, z udziałem przedstawicieli wszystkich ugrupowań.

Gdy ja będę prezydentem, w takich sytuacjach będę postępował inaczej - zapraszał wtedy wszystkich na spotkanie, na Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Będę korzystał z tej kompetencji prezydenta, z doradztwa innych ugrupowań politycznych – zadeklarował Kosiniak-Kamysz, wskazując, iż zwołanie w tej sprawie posiedzenia Rady potwierdziłoby, że w obronie dobrego imienia Polski rządzący i opozycja mówią jednym głosem.

Dzisiaj pan prezydent tego nie chce zrobić. Ja bym na to spotkanie przyszedł, stanąłbym z prezydentem Dudą i broniłbym dobrego imienia Polski przed zaplanowaną akcją ze Wschodu – zapewnił Kosiniak-Kamysz.

Jego zdaniem, decyzja prezydenta o odmowie uczestnictwa w forum w Jerozolimie, bez możliwości zabrania tam głosu, jest zrozumiała, jednak – jak mówił – zasadnicze pytanie dotyczy tego, dlaczego doszło do sytuacji, że polski prezydent miał nie zabrać głosu na takim spotkaniu.

Dlaczego doszło do tej sytuacji, że polski prezydent nie zabiera tam głosu? Bo polska dyplomacja jest realizowana na użytek wewnętrzny, a nie na (...) osiąganie interesu przez państwo polskie za granicą. Polska polityka zagraniczna skupia się wewnątrz kraju, a nie na relacjach międzynarodowych. To jest dzisiaj wielki problem rządzących, że oni mają doktrynę szukania sobie wroga; ja wierzę w doktrynę i w ideę szukania przyjaciół – nie wskazywania wrogów, tylko szukania przyjaciół. Tym się zasadniczo różnimy – powiedział polityk PSL.

Chciałbym też, żebyśmy przestali się skłócać z tymi, którzy są naszymi sojusznikami, bo to jest kolejny problem. Rządzący dzisiaj prowadzą politykę wojny z Unią Europejską - machają szabelką, obrażają, często pokrzykują. Krzyk jest zawsze wyrazem słabości. Powinniśmy dbać o relacje w UE, to są nasi najważniejsi partnerzy gospodarczy – podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Podczas spotkania ze studentami Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach polityk uznał za jedno z największych wyzwań budowanie w Polsce wspólnoty oraz państwa "silnego obywatelem, a nie aparatem władzy". Państwa silnego obywatelem, który bierze na siebie odpowiedzialność, a nie jest ciągle stresowany, weryfikowany, podejrzany – mówił.

Największym wyzwaniem dla Polski w obliczu tego, co się dzieje, jest przywrócenie Polsce braterstwa, połączenie, współdziałanie, zakończenie wojny polsko-polskiej, zakopanie topora i schowanie maczug politycznych, którymi okładamy się po głowach – powiedział Kosiniak-Kamysz, oceniając, iż w tym sporze nikt nie jest bez winy.

Ciężka choroba nienawiści – to mówię jako lekarz - opanowała nasz kraj, roznosi się i jest bardzo zaraźliwa. W bardzo łatwy sposób można tę nienawiść zasiać, dużo trudniej ją wyplenić. Uważam, że to jest największe zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa – powiedział szef PSL.

Podkreślił, że "spór jest wpisany w politykę", ale nie są w nią wpisane wojna i "okładanie się maczugami nienawiści". Nie stoły świąteczne przecięte piłą mechaniczną nienawiści na pół są wpisane w nasze życie – one zostały stworzone, ktoś do tego doprowadził – stwierdził lider ludowców. Wśród innych kluczowych wyzwań wymienił m.in. zapewnienie Polsce bezpieczeństwa (zarówno militarnego, jak i np. energetycznego), oraz zapewnienie równowagi w relacjach zagranicznych.

Kosiniak-Kamysz opowiedział się za wprowadzeniem embarga na importowany do Polski rosyjski węgiel; za niepokojące uznał rosnące zwały niesprzedanego węgla z polskich kopalń. Ocenił, że niemożliwe jest pełne odejście od węgla w energetyce do 2035 roku. Plan PSL zakłada, że w 2030 r. Polska powinna mieć połowę energii ze źródeł odnawialnych, a połowę z konwencjonalnych. Dziś polska energetyka w ponad 80 proc. jest oparta na węglu.